Sokół Łańcut - Noteć Inowrocław 77:82 (23:30, 16:19, 23:14, 15:19)
SOKÓŁ: Szymański 17 (2), 4 as., Klima 15, 14 zb., Sroka 13 (1), Czujkowski 10 (1), 8 zb., 5 as., Koszuta 10 (2), Zywert 7 (1), 4 as., Balawender 3, Kulikowski 2, Krajniewski 0, Czerwonka 0.
NOTEĆ: Grod 30 (3), 11 zb., Kowalewski 16 (1), 3 zb., Adamczewski 14 (4), 4 as., Kwiatkowski 12 (2), Maciejewski 3, 4 as., Sroczyński 3 (1), Lisewski 2, 3 zb., Pochocki 2, 4 zb., 3 as., Wierzbicki 0.
Kujawianie znakomicie rozpoczęli spotkanie z rywalami, którzy odnieśli osiem zwycięstw z rzędu. Prowadzili po pierwszej połowie 49:39, głównie dzięki znakomitej postawie Mikołaja Groda (16 punktów i 8 zbiórek), Marcina Kowalewskiego (11 punktów) oraz Dawida Adamczewskiego (8) i Michała Kwiatkowskiego (7).
Zawodnicy z Łańcuta po przerwie zdołali odrobić straty. Wyszli nawet na prowadzenie 60:57. Ale inowrocławianie kolejny fragment wygrali 16:4 i uzyskali znaczą przewagę (73:64).
Na 80 sekund przed końcową syreną Noteć prowadziła już tylko 76:75, po „trójce” Marka Zywerta. Błyskawicznie odpowiedział Kwiatkowski (79:75).
Maciej Klima nie pomylił się na linii rzutów wolnych (79:77), ale bezbłędny był również Kowalewski (81:77). Po błędzie Jerzego Koszuty, wynik ustalił wybornie dysponowany Grod (82:77).
Zespół terenera Łukasza Żytko rozegrał znakomite spotkanie. W sumie w tym meczu trafił aż 11 z 24 rzutów za 3 punkty oraz 19 z 37 rzutów spod kosza i półdystansu.
Noteć jest szósta w tabeli z bilansem 5-4.
Rosa II Radom - Astoria Bydgoszcz 93:85 (27:19, 13:23, 30:24, 23:19)
ROSA: Bojanowski 21 (2), 6 zb., Szymański 17 (1), 12 zb., Zegzuła 15, 8 as., Obarek 8 (2), Hajric 8, 7 zb., 6 as., oraz Szczypiński 15 (2), Sadło 6, 6 zb., Gos 3, Stanios 0, Sobuta 0.
ASTORIA: Gospodarek 23, 4 as., 4 zb., Bierwagen 13, 7 zb., Fatz 12, 6 zb., Barszczyk 7, Szyttenholm 6, 5 zb., oraz Czyżnielewski 20 (2), 6 zb., Krefft 2, Motel 2, Dąbek 0.
Bydgoszczanie pojechali do ostatniej w tabeli Rosy (druga drużyna z Radomia) bez Sebastiana Laydycha. I fatalnie rozpoczęli mecz, stratami i mizerną skutecznością. A pierwsza drużyna Rosy rozgrywała mecz w ekstraklasie w sobotę, więc w niedzielę w meczu z Astorią mogli zagrać Maciej Bojanowski, Filip Zegzuła, Michał Sadło i Mateusz Szczypiński. A najbardziej znany jest Seid Hajric, który ma za sobą bogatą przeszłość w ekstraklasie.
Tuż przed końcem pierwszej kwarty Rosa prowadziła aż 22:8, zmiany w zespole „Asty” niewiele pomagały.
Ale z biegiem czasu to Rosa dostawała zadyszki, a bydgoscy zawodnicy grali coraz lepiej. Dotyczy to zwłaszcza Mateusza Bierwagena, którgo 8 pkt. z rzędu dały pierwsze prowadzenie w meczu (38:37) i najwyższe prowadzenie do przerwy (40:37). Dobrze grał również Filip Czyżnielewski (11 pkt. do przerwy) i Mateusz Fatz (7 pkt.).
Niestety, jak się okazało to była tylko jedna dobra kwarta Astorii w tym spotkaniu. W 3. kwarcie stracili aż 30 pkt. i prowadzenie - 59:66, czy 66:70. W 4. kwarcie Rosa, głównie dzięki zawodnikom z pierwszego zespołu kontrolowała wynik.
Astoria jest 15. w tabeli z bilansem 2-7.
