- Czy wasze stowarzyszenie jest zadowolone z tegorocznego Aniołowa?
- Bardzo niewielu ludzi wie, że w Chojnicach są dwa hospicja i że jedno z nich - właśnie pod egidą Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum - pracuje na zasadzie całkowitego wolontariatu. Stąd też jesteśmy zmuszeni do organizowania takich przedsięwzięć, jak Aniołowo, bo inaczej nie mielibyśmy funduszy na pomoc nieuleczalnie chorym. W tym roku dopisała frekwencja i ludzie bardzo dobrze się bawili. Atrakcje miały wzięcie, bo przecież były kolejki i po aniołki, i po losy, i po smakołyki. Zawsze po każdej imprezie analizujemy, co się nam udało, a co nie. Teraz też to zrobimy, ale myślę, że wszystko wypadło dobrze.
- Zebraliście ponad 13 tys. zł. Co za to kupicie?
- W najbliższym czasie będzie zebranie i wtedy zapadną decyzje. Ale na pewno część pieniędzy przeznaczymy na sprzęt, leki i opatrunki, bo są najbardziej potrzebne. No i benzyna, bo trzeba do naszych pacjentów dojechać.
- Jakie przedsięwzięcia planujecie w najbliższym czasie?
- Na pewno koncert z aukcją, bo niektórzy z nas pracują w opiece paliatywnej już 15 lat, więc chcielibyśmy jakoś ten fakt podkreślić. A pod koniec roku szkolnego mamy zamiar urządzić piknik z gronem naszych młodych wolontariuszy, których pomoc jest bezcenna. Chcemy im podziękować za to, co robią i jednocześnie miło spędzić czas. Będzie okazja do relaksu i do zintegrowania się.