- Kierowanie miejskimi spółkami sportowymi powinno zlecać się menedżerom sportu - podkreślił nowy włodarz Bydgoszczy. - Niedopuszczalne jest, by prowadzili je urzędnicy miejscy - dodał.
Na efekty tych słów nie trzeba było długo czekać. Około południa Maciej Skwierczyński, prezes Zawiszy, złożył pismo do Rady Nadzorczej. - Oddałem się do dyspozycji i poprosiłem o jak najszybsze zwołanie posiedzenia rady w celu podjęcia uchwały dotyczącej zmiany na stanowisku prezesa - poinformował Skwierczyński. Oddanie się do dyspozycji Rady Nadzorczej jest w praktyce podaniem się do dymisji. Nie jest to żadną sensacją czy nowością. Prezes Skwierczyński już od dłuższego czasu w prywatnych rozmowach podnosił tą kwestię. Zawsze podkreślał, że jest tymczasowo na tym stanowisku.
Najpoważniejszy kandydat na następcę Skwierczyńskiego to Bogdan Pultyn. Były prezes SP "Zawisza'' oficjalnie poparł Bruskiego w wyborach i teraz logiczne byłoby mianowanie go szefem spółki. Tym bardziej, że gdy Pultyn prowadził stowarzyszenie mógł pochwalić się sukcesami: zespół awansował do II ligi, klub miał kilkudziesięciu sponsorów i sytuacja finansowa była w miarę stabilna. - Na razie nie było żadnych rozmów na ten temat i nie dostałem żadnej propozycji - twierdzi Pultyn. - Oczywiście, poparłem prezydenta Bruskiego, ponieważ podoba mi się jego wizja sportu.
Wiele ciekawych i niepublikowanych do tej pory w mediach informacji o Zawiszy tylko w środowym wydaniu papierowym "Gazety Pomorskiej".