Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inicjatywa bez papierów

Bogdan Dondajewski [email protected] 52 326 31 50
Wojciech Siwiak z Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej nie traktuje swojej tablicy jako reklamy
Wojciech Siwiak z Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej nie traktuje swojej tablicy jako reklamy Tomek Czachorowski
Drogowcy twierdzą, że pamiątkowa tablica informująca przechodniów o zasypanych pod ulicą Focha zabytkach jest nielegalna. Chcą od jej fundatorów ponad złotówkę dziennej opłaty, jak za zwykłą reklamę.

Tablicę ze szwedzkiego granitu od trzech tygodni możemy podziwiać na chodniku pod popularnym Savoyem. Znajdziemy na niej informację o lokalizacji zabytków odkrytych podczas remontu Focha, a także podpis składający się na skrót Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej oraz Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej Anny i Wojciecha Siwiaków. To oni inwentaryzowali odkryte podczas remontu ruiny i zapłacili za tablicę. Teraz mają problemy, bo drogowcy uznali, że umieszczony na niej podpis, to nic innego jak zwykła reklama.

- Dostałem propozycję odcięcia go od tablicy, co byłoby zwykłą dewastacją, albo zgodę na opłatę - ponad złotówkę za każdy dzień. W przeciwnym wypadku tablica zostanie usunięta z chodnika - mówi Wojciech Siwiak. Dodaje też, że jej wmurowanie ustalał wcześniej z miejskim konserwatorem zabytków, na tzw. "gębę", bez żadnych pisemnych zobowiązań.
Jan Siuda, dyrektor ZDMiKP, twierdzi, że choćby dlatego tablica powinna zostać natychmiast zdemontowana. - Każdy, kto w administrowanym przez nas pasie drogowym chce wmurować taką tablice, musi najpierw zdobyć zgodę konserwatora zabytków, plastyka miejskiego, architekta miasta i na samym końcu naszą. Nikt jednak tego nie zrobił, a z tego co wiem, to nawet nie skonsultował znajdującej się na niej treści - mówi. Dodaje jednak, że najważniejszą kwestią jest podpis. Bez niego tablica mu się podoba.

Tymczasem w Bydgoszczy jest kilka tego typu tablic, za które fundatorzy nic nie płacą, na przykład na budynku przy ulicy Długiej 5. Powiesiło ją tam Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy, które w podzięce za sfinansowanie umieściło na niej logo sponsora, bydgoskiej firmy budowlanej.

- Trudno mi się na ten temat wypowiadać. To nie jest pas drogowy tylko budynek i w tej sytuacji opłaty ustala się z właścicielem budnku - mówi Siuda.
- A co z tablicami reklamującymi firmy, które remontowały mosty, czy wiadukty? Z naszych informacji wynika, że nikt za nie płaci, a w tej sytuacji działanie wobec pana Siwiaka wygląda na zwykłą złośliwość - pytamy dalej.

- W trakcie budowy wykonawcy mogą sobie stawiać takie reklamy, bo formalnie to one administrują zajętym terenem. Zostawiamy je jeszcze po zakończeniu budowy na czas trwania gwarancji, ale potem jednak wszyscy podlegają opłacie - odpowiada dyrektor.
Sprawdziliśmy. Dodzwoniliśmy się do kilku firm budowlanych, ale wszystkie zgodnie twierdzą, że ani w Bydgoszczy, ani w innych miastach za swoje tablice nie płacą nawet złotówki, również po zakończeniu okresu gwarancyjnego. Wszyscy traktują je jako zwykły podpis pod wykonaną robotą.

Również zdaniem Wojciecha Siwiaka podpis na jego tablicy nie jest niczym nadzwyczajnym i nie traktuje go jako reklamy. - Nie wiem jeszcze co zrobię. Podejmę decyzję, jak tylko dostanę oficjalne pismo w tej sprawie - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska