Jest kwiecień 2020 rok. Od oblężenia mija 688 lat. W Inowrocławiu u zbiegu ulic Farnej i Świętego Mikołaja prace prowadzą archeolodzy z miejscowego Muzeum im. Jana Kasprowicza. W związku z planowana inwestycją do przebadania mają fundamenty po zburzonej wcześniej kamienicy. W trakcie prac natrafiają na dużą granitową kulę o półmetrowej średnicy.
- Stojący tu niegdyś budynek pochodził z przełomu XVIII i XIX wieku. W tym czasie rozbierano inowrocławskie mury obronne, a pozyskiwane w ten sposób materiały budowlane wykorzystywano do wznoszenia nowych domów - informuje archeolog Marcin Woźniak, dyrektor Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu.
W taki też sposób w fundamenty kamienicy wmurowana została granitowa kula. Marcin Woźniak przypuszcza, że ówcześni budowniczowie z pewnością byli zaskoczeni kształtem kamienia, który trafił na plac budowy, ale ostatecznie potraktowali go jako budulec.
Tymczasem kula ma swoją historię. - Inowrocław leżał przed wiekami na pograniczu polsko-krzyżackim, co sprzyjało konfliktom. A w historii miasta były takie dwa, w wyniku których zostało ono zdobyte przez Krzyżaków. Pierwszy w 1332 roku, a drugi w 1431 - zauważa Marcin Woźniak.
Znalezioną kulę inowrocławski archeolog wiąże z pierwszym ze wspomnianych konfliktów. W 1331 roku Władysław Łokietek ze swoimi wojskami pobił Krzyżaków pod Płowcami, a ci w ramach odwetu ruszyli rok później na dwa najważniejsze miasta Kujaw - Brześć Kujawski i Inowrocław. 9 kwietnia stanęli pod murami Brześcia, rozpoczynając oblężenie. Zakończyli je zwycięsko 19 kwietna, w samą Wielkanoc, co miało dla nich symboliczne znaczenie.
- Źródła podają, że Krzyżacy w walce z obrońcami miasta użyli machin oblężniczych. Miotały one płonące materiały lub granitowe kule. Była to broń, jak na owe czasy bardzo nowoczesna, a zarazem powodująca ogromne spustoszenie. Wystrzelona kula granitowa rozbijała w drobny mak drewniane budowle, a tocząc się po ziemi miażdżyła wszystko co stanęło jej na drodze - opowiada Marcin Woźniak.
Następnym celem Krzyżaków był Inowrocław. Do miasta dotarły już informacje o tym, co wydarzyło się w Brześciu. To znacznie osłabiło morale obrońców. Nadszarpnięte zostało ono jeszcze bardziej, gdy także tutaj rycerze krzyżowi wykorzystali do walki miotające machiny. Miasto broniło się zaledwie trzy dni. Poddało się i przez pięć lat było częścią państwa krzyżackiego.
- Kula, na która natrafiliśmy kilka dni temu jest jedną z trzech znalezionych na terenie miasta. Na pierwszą natrafiono w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku na terenie placu Klasztornego. Drugą taką, do naszego muzeum przykulali harcerze z ZHR - zauważa dyrektor muzeum.
Zdaniem archeologa, znacznie więcej kamiennych kul udało się odnaleźć na terenie Brześcia Kujawskiego. Znajdowały się w miejscu, gdzie niegdyś stał zamek, a także na terenie dawnego przedszkola oraz cmentarza.
Nie bez przyczyny wspomnieliśmy o dwóch konfliktach polsko-krzyżackich, w których podbity został Inowrocław. Nieżyjący już inowrocławski historyk i archeolog, dr Czesław Sikorski uważał, że znalezione na terenie miasta kule nie zostały wystrzelone z machin oblężniczych tylko z armat. Byli w nie uzbrojeni Krzyżacy oblegający miasto w 1431 roku. - I w tym przypadku Inowrocław został zdobyty bardzo szybko. Obrońcy nie widzieli szans na sukces w starciu z artylerią - przyznaje Marcin Woźniak.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Z kamienicą w Inowrocławiu, w której fundamentach archeolodzy odkryli krzyżacką kulę, sąsiadował dom. Urodził się w nim prof. Marian Biskup, wybitny znawca historii zakonu krzyżackiego. Ot, taki mały zbieg okoliczności...
