- Każdy pracownik, który dostał ode mnie wypowiedzenie, był proszony o pozostawienie numeru telefonu. Będziemy się z nimi kontaktować, jak tylko wznowimy produkcję - zapewnia syndyk Grzegorz Floryszak.
119 pracowników odeszło już z "Ireny". Do końca roku skończą się okresy wypowiedzenia kolejnym 50 hutnikom.
Hutnicy z "Ireny" czekają na oferty
- To jest wielkie niebezpieczeństwo. Jeśli najwyższej klasy fachowcy nam się rozejdą, to będzie problem z ruszeniem produkcji - wyznaje Grzegorz Floryszak. Zainteresowanie jest zwłaszcza hutnikami. Jeśli zdecydują się wyjechać z Inowrocławia, mogą liczyć na pracę. - Ludzie mają świadomość, że szukamy inwestora. Wiedzą, że on tu przyjdzie. Jestem przekonany, że do nas wrócą - dodaje.
Przeczytaj: W Hucie Irena koszt wytworzenia "taniej szklanki" był wyższy od ceny jej sprzedaży!
Informuje, że zwłaszcza dwaj inwestorzy zainteresowani są przejęciem huty. Jest to branżowy inwestor z Niemiec oraz polski fundusz kapitałowy. Ich przedstawiciele byli w Inowrocławiu. Zwiedzali "Irenę". Teraz przygotowują swoje oferty. - Jedna jest pewne. Inwestorzy zainteresowani są kontynuowaniem produkcji pod znakiem towarowym huty "Irena", który jest znany na całym świecie - informuje syndyk.
Nie ma gazu, nie ma produkcji
Największym problemem syndyka jest jednak ciągle współpraca z PGNiG. Ponad dwa tygodnie temu wspólnie z wiceprezydentem Inowrocławia Wojciechem Piniewskim prowadził negocjacje w centrali przedsiębiorstwa w Warszawie. Obaj wracali do Inowrocławia zadowoleni. Przedstawiciele PGNiG wstępnie zgodzili się na przywrócenie dostaw gazu dla huty za kaucję w wysokości 400 tys. zł. Syndyk zobowiązał się dodatkowo, że "Irena" co 10 dni będzie przelewała na konto PGNiG 150 tys. zł.
- Jeszcze nie przekroczyliśmy rogatek Warszawy, a już przedstawiciel PGNiG do mnie zadzwonił. Kwota 150 tysięcy złotych została podwojona. Na to nie mogliśmy się zgodzić. To oznaczałoby, że faktycznie chcą od nas podwójnej zapłaty za pobór gazu - opowiada.
W miniony piątek to przedstawiciele PGNiG postanowili przyjechać do Inowrocławia. Nie informowali o tym, z czym jadą. W hucie znów powiało optymizmem. Niestety. Gazownia wciąż uparcie stoi przy swoich warunkach. Nie ma gazu. Hutnicze wanny stoją bezużytecznie. Ludzie nie mają pracy.
