SyndykGrzegorz Floryszak z niepokojem obserwował sytuację na Bliskim Wschodzie. Iran bowiem był głównym odbiorcą Huty "Irena". Brał aż 80 procent wszystkich kryształów produkowanych w Inowrocławiu.
Czytaj też: Przetarg na Hutę Irena w Inowrocławiu. Cena niższa o połowę, ale i tak nikt nie chce jej kupić
Iran mści się za embargo na ropę
Gdy Unia Europejska zaczęła głośno mówić o wprowadzeniu embarga na irańską ropę, syndyk dostał e-mail z informacją od kontrahenta o tym, iż zrywa kontrakt z "Ireną". Miał to być jego odwet za postawę Unii Europejskiej w konflikcie z Iranem.
- Jestem załamany. W jednej chwili straciliśmy 80 procent zamówień. Nasze współpraca z odbiorcami z Europy jest zbyt mała, aby kontynuować działalność "Ireny". Dlatego przygotowujemy się do wygaszenia pieca hutniczego. Zwalniam też pracowników - opowiada Grzegorz Floryszak. Na bruk trafi około 200 pracowników. Dostali już wypowiedzenia.
Gdy kontrahent z Iranu dowiedział się, że jego decyzja doprowadza do zamknięcia zakładu zdecydował, iż pod koniec stycznia odwiedzi Inowrocław. - Cel jego wizyty pozostaje dla nas niewiadomą - dodaje.
Syndyk jest dobrej myśli
Przypomnijmy, że syndyk już dwukrotnie próbował sprzedać hutę Irena. Na organizowane przez niego przetargi nikt się jednak nie zgłaszał. Zainteresowanie przejęciem przedsiębiorstwa ciągle wykazuje trzech polskich inwestorów, w tym jeden z Inowrocławia. Syndyk jest dobrej myśli. Zapewnia, że huta "Irena" jeszcze nie przechodzi do historii, a hutnicy jeszcze wrócą do pracy.
Czytaj też: To cud! Inowrocławska Huta Irena ożyła i znowu produkuje kryształy!
