Na konferencji prasowej radni Andrzej Kieraj i Ryszard Rosiński nawiązali do słów krytyki, jaką pod ich adresem kierowali na ostatniej sesji politycy koalicji.
Oskarżani byli, że przez swoją działalność przyczynili się do tego, iż potencjalni inwestorzy omijają Inowrocław. Padł konkretny przykład. Wiceprezydent Ireneusz Stachowiak tłumaczył, że firma logistyczna wycofała się po protestach mieszkańców, które mogłyby być inspirowane przez opozycję. Przypomniał konferencję prasową, na której radni SLD straszyli mieszkańców wizją ciężarówek, które po powstaniu firmy logistycznej będą rozjeżdżać miasto.
Ryszard Rosiński przekonuje, że nikogo nie inspirował i nie zachęcał do protestów. Tłumaczy, że na wspomnianej konferencji oraz w interpelacji skierowanej do prezydenta dopytywał jedynie o to, czy inowrocławskie drogi są przygotowane na przyjęcie dodatkowo 300 ciężarówek dziennie. Nie czuje się więc winny temu, że firma zrezygnowała ostatecznie z inwestowania w Inowrocławiu.
Andrzej Kieraj przekonuje wręcz, że atak na opozycję, to próba obarczenia jej odpowiedzialnością za nieudolność inowrocławskiej władzy.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
- >Co by zrobił pan prezydent Brejza, gdyby nie było opozycji? Na kogo zrzuciłby swoje porażki? Pewnie na garbate aniołki, masonów, cyklistów i przetrzebionych bardzo komunistów - wyznaje.
Jednym tchem wyliczał prywatne inwestycje, które zgodnie z zapewnieniami płynącymi z Ratusza miały powstać, a ostatecznie nie powstały.
Na dłużej zatrzymał się przy budowie ośrodka tenisowego dla osób niepełnosprawnych firmowanym przez słynną Karolinę Wozniacką. Sugerował, że to decyzje podjęte przez prezydenta Ryszarda Brejzę doprowadziły do ostatecznego zablokowania tej inwestycji. - Zamiast demagogii i chwalby rządzącym przydałoby się więcej pokory i samokrytycyzmu - przekonywał.
Tymczasem urzędnicy Ratusza nie mają sobie w tej sprawie nic do zarzucenia. W przesłanym nam piśmie czytamy, że "Inicjatorzy zaproponowali wybudowanie obiektu komercyjnego na gruncie stanowiącym własność miasta, licząc na nieodpłatne przejęcie ziemi (...) Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie przewiduje we wskazanym miejscu tego typu obiektów, z uwagi m. in. na wielkość kubatury (...) Oprócz tego zredukowana zostałaby wolna przestrzeń, która jest jedynym miejscem w Solankach (oprócz placu przed Muszlą Koncertową), gdzie odbywają się duże plenerowe imprezy ". Urzędnicy tłumaczą również, że inwestorowi zaproponowano inne miejsce, ale nie był nim zainteresowany.