- To nie parking, tylko zatoka - prostuje Adam Skowroński, dyrektor sanatorium. - Nie wybudowaliśmy jej. My tylko uporządkowaliśmy ten teren - tłumaczy.
Na wysokości sanatorium, przy ulicy Bocznej, wiele lat temu Polskie Koleje Państwowe utwardził teren płytami betonowymi. Przez lata parkowały tu samochody. W ubiegłym roku na zlecenie sanatorium wybrukowano miejsce na pięć kolejnych pojazdów.
Zamiast mandatów
- Postanowiliśmy zrobić tę zatokę dla mieszkańców Inowrocławia, którzy podjeżdżają pod tężnię oraz przyjeżdżają do nas na zabiegi leczenia ambulatoryjnego. W tej części nie było żadnych miejsc postojowych. Zwracaliśmy się z prośbą do prezydenta, aby w ramach rewitalizacji Solanek stworzył parking przy ulicy Bocznej. Odmówił nam. A ponieważ straż miejska systematycznie nakładała mandaty na mieszkańców, którzy samochody stawiają na trawniku, postanowiliśmy uporządkować ten teren - tłumaczy Skowroński.
Przyznaje, że nigdzie tych robót nie zgłaszał. Dlaczego?
- Prace przeprowadziliśmy nie na naszej działce - wyznaje.
Samowola budowlana
Monika Dąbrowska, rzecznik prasowy prezydenta, zauważa, że dyrektor Skowroński dokonał samowoli budowlanej. I to na gruncie należącym do miasta.
- Parking został wybudowany bez zgody i wiedzy właściciela nieruchomości, bez stosownego projektu budowlanego czy też uprzedniego zgłoszenia do starosty, a więc bez decyzji i uzgodnień, które są wymagane przez przepisy prawa budowlanego w przypadku realizacji takiego przedsięwzięcia - tłumaczy. Zaznacza, że dyrektor naruszył jednocześnie prawo własności i przepisy budowlane.
Miasto oczekuje teraz na wyniki postępowania prowadzonego przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Z protokołu po wczorajszej wizji lokalnej wynika, iż są dwie możliwości: jeśli dyrektor nie dogada się z prezydentem, będzie musiał rozebrać parking.