Okazuje się jednak, że w kilku miejscach, na obrzeżach miasta, mieszkańcy parterowych baraków boją się pożaru. Wczoraj odwiedziliśmy jeden z nich, przy ul. Mątewskiej. Na pierwszy rzut oka budynek nie budził zastrzeżeń. Jego ściany pokrywały nawet nowe, różowe tynki.
Baraki poniemieckie
- Te baraki wybudowali w wojnę Niemcy. Mieszkali w nich jeńcy - opowiada mieszkanka, która chce zachować anonimowość. - Teraz są tu mieszkania socjalne. Jeszcze cztery lata temu budynki były pokryte drewnianymi deskami. Zastrajkowaliśmy. Miasto deski zerwało. Cegłę dziurawkę pokryło styropianem i tynkiem.
Nowa elewacja to jednak nie wszystko. W mieszkaniach cały czas jest stara instalacja elektryczna, która ciągle się przegrzewa. - Przez te stare druty spaliły mi się już dwa telewizory. Oby nie zapalił się dom. Przecież ten styropian, który położono na ścianach spłonie jak pochodnia - obawiają się lokatorzy.
W baraku strach budzi nie tylko instalacja elektryczna. Niektórzy obawiają się sąsiadów zza ściany: - Mieszkam tu już trochę i pamiętam, że w budynku paliło się ze dwa razy, bo w jednym z lokali został zaprószony ogień. Więcej nie powiem. Sami domyślcie się, w jaki sposób.
Pod strażacką lupą
- Nie przypominam sobie, by za mojej kadencji na terenie powiatu inowrocławskiego palił się obiekt podobny do tego w Kamieniu Pomorskim - twierdzi Artur Kiestrzyn, rzecznik komendy powiatowej PSP w Inowrocławiu. - W latach dziewięćdziesiątych w płomieniach stanął natomiast parterowy barak podstawówki na Rąbinie. Wtedy jednak obowiązywały inne przepisy, które inaczej klasyfikowały takie budynki i dopuszczały je do użytku.
Strażak zwraca też uwagę, że w Inowrocławiu i rejonie ludzie nie mieszkają w budynkach kilkukondygnacyjnych takich, jak spalony hotel socjalny. Spotkać można natomiast kilka podobnych obiektów, w których siedziby mają instytucje. - Tam jednak przebywa się tylko czasowo i w ciągu dnia - dodaje rzecznik. Straż ma wspomniane obiekty pod kontrolą. Natomiast niebawem zajrzy też do baraków na ulicę Mątewską, by sprawdzić, czy mieszka się w nich zgodnie z zasadami przeciwpożarowymi.
Nie jest tak źle
Marek Gerus, zastępca dyrektora inowrocławskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, potwierdza słowa rzecznika straży: - W mieście nie mamy ani jednego budynku socjalnego i komunalnego, który przypominałby konstrukcją ten kilkukondygnacyjny z Kamienia Pomorskiego. Zarządzamy natomiast barakami w Mątwach.
Wicedyrektor Gerus zapewnia, że PGKiM na długo przed tragedią w Kamieniu rozpoczęło w budynkach przeglądy instalacji elektrycznej. Powoli dobiegają one końca. Stan kabli jest dobry. Kontroli poddane zostaną też odwiedzone przez nas baraki na Mątewskiej.