Zwróconych diet nie ma też zamiaru darować miastu drugi z radnych opozycji, Andrzej Kieraj. Swoje stanowisko samorządowcy przedstawili na zwołanej w ratuszu konferencji prasowej.
Przeczytaj także:Powiat inowrocławski. O przyszłości szkół w Pławinie i Łojewie zdecydują radni
Sprawa dotyczy tzw. afery dietowej. W 2009 roku, czyli w poprzedniej kadencji miejskiego samorządu, Olech zauważył, że na skutek błędnych obliczeń inowrocławskim radnym wypłacane są od 2 lat za wysokie diety. W grudniu 2009 samorząd przyjął więc nową uchwałę, na podstawie której diety radnych zostały podniesione do takich, jak otrzymywali. Co najważniejsze, dokumentowi nadano tzw. moc wsteczną, 2 lata w tył.
- Opozycja wezwała do usunięcia tego naruszenia prawa. Gdy to nie poskutkowało, między innymi z radnym Andrzejem Kierajem dokonaliśmy zwrotu diet, które jako radni nienależnie otrzymywaliśmy - przypomina Olech.
Obaj radni zaskarżyli też uchwałę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten sprawy nie rozpatrzył, bo uznał, że radny nie może takiej skargi złożyć. Olech z Kierajem złożyli więc skargę kasacyjną do Naczelnego SA. Ten potwierdził stanowisko sądu niższej instancji.
A co z pieniędzmi?
Radni otrzymali pisma z wydziału finansowego ratusza. W związku z oddaleniem skarg przez sądy mają zdecydować co chcą zrobić z wpłaconymi na konto urzędu pieniędzmi. Czy zamierzają je odzyskać, czy należy traktować je jako darowiznę na rzecz miasta.
- Przecież przy wpłacie tych kwot zaznaczyliśmy, że zwracamy nienależnie otrzymane diety. Nie chcemy zwrotu tych pieniędzy. Nie zamierzamy ich nawet przez sekundę dotykać, by nie posądzono nas, że wzięliśmy coś dla siebie - zaznacza Andrzej Kieraj.
Radni nie chcą jednak, aby ponad 9 tys. zł, stało się darowizną na rzecz miasta. Wystosowałi więc pisma do wydziału finansowego urzędu, wskazując konkretne osoby i instytucje, na konta których proszą przelać zwrócone diety. - Zależy nam, by te pieniądze otrzymali chorzy, ciężko doświadczeni przez życie ludzie - podkreśla Kieraj.
- Gdyby się okazało, że ratusz będzie musiał ponieść koszty przelewów, to je pokryjemy - dodaje Olech.
A jeśli urząd prześle diety radnym?
- Byłoby to nie na miejscu. Skoro pyta się nas, co zrobić z tymi pieniędzmi, a my wskazujemy konkretnych odbiorców, to przesłanie diet na nasze konta byłoby zwykłą złośliwością. Wierzę jednak, że do tego nie dojdzie - komentuje Olech.