Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inowrocławski eksperyment z okazji Europejskiego Dnia bez Samochodu. Kto pierwszy dotrze do redakcji?

(dm, fi, dan)
Cała czwórka w komplecie - na mecie przed redakcją "Gazety Pomorskiej"
Cała czwórka w komplecie - na mecie przed redakcją "Gazety Pomorskiej" Arkadiusz Walczak
Dziś obchodzimy Europejski Dzień bez Samochodu. Z tej okazji postanowiliśmy sprawdzić, ile minut Dominik Fijałkowski by stracił lub zyskał, gdyby skorzystał z innego środka transportu. Dlatego przeprowadziliśmy ten eksperyment.

Wystartowaliśmy z parkingu Netto przy ulicy Św. Ducha (Dominik mieszka niedaleko tego miejsca). Justyna Mrozińska wyruszyła w pieszą podróż. Maciej Drabikowski wsiadł do autobusu MPK, Dominik - na rower, a Darek Nawrocki - do samochodu.

Eksperyment przeprowadziliśmy w miniony piątek (19 września), w godzinach komunikacyjnego szczytu, a więc tuż przed godziną 15. Założyliśmy, iż nikt z nas nie będzie się przesadnie spieszył i wszyscy będą podróżować zgodnie z przepisami ruchu drogowego.

No to: - Start!

Przeczytaj również: Europejski Dzień Bez Samochodu. Da się bez niego poruszać po mieście?

Justyna - na piechotę

Najdłużej, bo 23 minuty spacerowała Justyna. Ulicą Św. Ducha doszła do Rynku. Następnie "Królówką" przez Solankową dotarła na ulicę Roosevelta. - Byłabym szybciej, gdyby nie sygnalizacja świetlna. Dosyć długo na przejście czekałam przy Najświętszej Marii Panny, a potem przy Staszica - opowiada.

Podkreśla, iż komfort spaceru psuły nierówne chodniki przy Ducha i Solankowej oraz rowerzyści, którzy slalomem mijali pieszych. Dodatkowo na Ducha męczyły ją zapachy wydobywające się z kanalizacji.

Dostrzega jednak też plusy tej podróży. - Na pewno spaliłam trochę kalorii. Można powiedzieć, że się też dotleniłam, ale dopiero na odcinku od Rynku do redakcji. Dawno nie spacerowałam po centrum miasta. Doceniam więc to, co zauważyłam. Są tu nowe sklepy i nowe knajpy. Warto się czasami przejść - zauważa.

Maciej - autobusem MPK

Maciej skorzystał z przejażdżki autobusem MPK. Zakupił więc bilet (2,60 zł) i stanął na przystanku przy Netto. Autobus linii nr 27 podjechał punktualnie. - Po skasowaniu biletu, spokojnie znalazłem siedzące miejsce. Szybko spotkała mnie miła niespodzianka. O kolejnych przystankach informował znajomy głos dobrego kolegi Piotra Woltmana, byłego radiowca, a obecnie konferansjera - opowiada.

Autobus mimo godziny szczytu w miarę sprawnie pokonał rondo Solidarności. Następnie skręcił w ulicę Dworcowa i przez ulicę Kopernika dotarł do Roosevelta.

Maciej podkreśla, że w pojeździe nie było wielkiego tłoku i dodaje: - Dłuższe postoje były jedynie na trzech skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną. Do redakcji przy ulicy Roosevelta dotarłem po 13 minutach.

Darek - samochodem

Darek wyruszył samochodem. Minutę zajęło mu wydostanie się z parkingu przy Netto. Następnie skręcił w Działową i ulicą Jacewską dotarł do ronda Solidarności. - Na tym odcinku nie mogłem jechać szybciej niż 40 kilometrów na godzinę. Ruch był spory, ale jakimś cudem nie utknąłem w żadnym korku - opowiada. Na skrzyżowaniu Laubitza z Dworcową miał szczęście. Przejechał je na zielonym świetle. Czerwone światło nie zatrzymało go również na skrzyżowaniu Staszica z Narutowicza. Prawie minutę postał za to przed skrzyżowaniem Narutowicza z Roosevelta.

- Zwykle parkuję przy Solankowej, bo pod drzewami na Sienkiewicza jest niebezpiecznie: spadające kasztany i gawronie odchody. Tym razem złamałem się. Chciałem być ciut szybciej. Gdy skręcałem w Sienkiewicza, pod redakcją stał już nasz rowerzysta. Przegrałem - wyznaje Darek.

Trasę pokonał w 9 minut. - Z moich obliczeń wynika, iż spaliłem benzynę za nieco ponad złotówkę. Moja podróż była więc tańsza niż przejażdżka Macieja - zauważa.

Dominik - rowerem

Dominik wsiadł na rower. Z Ducha skręcił w ul. 3 Maja. Następnie w dół do Kilińskiego. Stamtąd pod teatr. Skrótem przez pl. Klasztorny. Przeciął "Królówkę". Teraz kawałek ul. 6 Stycznia i wjazd w Staszica. Bez problemu. Na skrzyżowaniu czekał na zielone światło. Wjechał w Solankową, za chwilę w Roosevelta i zameldował się pod "Pomorską". Jest pierwszy! - Już kilka razy pokonywałem tę trasę rowerem. W piątek zrobiłem to po raz pierwszy z włączonym stoperem. Nie myślałem, że przejazd trwa zaledwie siedem minut. Wniosek? Rower to idealny pojazd do poruszania się po centrum miasta. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że gdybyśmy naszą próbę przeprowadzili z Mątew pod siedzibę redakcji", tak pięknie już by nie było. Auta, nawet te jadące zgodnie z przepisami mają tam kawał prostej drogi. Pierwsze światła zatrzymają je dopiero przy straży pożarnej. Nawet na "kolarzówce" zostałbym daleko w tyle - zauważa.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska