Kilka tygodni temu pisaliśmy o trudnej sytuacji Ireny i Józefa Lisewskich, mieszkańców małej wsi Lisewo Młyn pod Golubiem-Dobrzyniem. 56-letni pan Józef od wielu lat cierpi na cukrzycę, choroba jest już zaawansowana - musiał mieć amputowaną nogę, to samo czeka drugą, chory porusza się na wózku.
Panem Józefem opiekuje się żona Irena. By podołać obowiązkom, których ze względu na rozwój choroby ciągle przybywa, musiała kilka lat temu zrezygnować z pracy. Sama też zaczęła chorować - na nadciśnienie, astmę, choroby kręgosłupa.
Na piętrze, bez wody
Dodatkowym dramatem Lisewskich jest mieszkanie, jakie zapewnia im gmina: na piętrze, bez wody i łazienki, w sypiącym się starym budynku z dala od miasta. Pani Irena wnosi wodę wiadrami po schodach. Pan Józef nie ma szansy wyjść z domu, jeśli nie pomoże im ktoś trzeci.
Lisewscy żyją we dwójkę z 1293 zł miesięcznie, na co składają się renta, zasiłek pielęgnacyjny i opiekuńczy. Taki dochód nie kwalifikuje ich do pobierania dodatkowych świadczeń rodzinnych.
- Nikogo nie interesuje to, że wydajemy ogromne sumy na leki i na każdy wyjazd do lekarza, a oboje musimy tam jeździć ciągle - żali się pani Irena. - Teraz czeka nas zima, skąd pieniądze na opał? Budynek jest stary, część okien całkiem popsutych, a przez cukrzycę mąż bardzo szybko czuje zimno.
Bywały okresy, że Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej wspierał Lisewskich, są więc dobrze znani kierowniczce Magdalenie Miedzianowskiej. - W tej rodzinie nie ma żadnej patologii, w mieszkaniu zawsze schludnie - ocenia. - Na tę wyjątkowo trudną sytuację złożyło się dużo niezależnych od nich problemów.
Już miało być inaczej
Po naszej interwencji Józef Lisewski: Żyję uwięziony w mieszkaniu bez wody wójt gminy Edward Dębiec obiecywał, że spróbuje znaleźć dla Lisewskich lokal zastępczy, a jeśli się nie uda, to w październiku stare mieszkanie odremontują - schody, okna, woda.
- Przyjechał wtedy, dzwonił przy nas do stolarza i innego fachowca - wspomina pani Irena. - A potem wszystko ucichło. Po ponad miesiącu czekania wyremontowali schody, ale mimo naszych próśb, poręcz nadal jest tylko z jednej strony, więc prawie nic się nie zmieniło.
Pieniądze
- To koniec roku, w budżecie po prostu nie mamy już środków - tłumaczy teraz Dębiec. - Zaproponowaliśmy Lisewskim przeprowadzkę, ale odmówili.
Dlaczego?
- Mieszkanie, które mieliśmy dostać jest tak małe, że mąż nie mógłby poruszać się po nim na wózku - odpowiada pani Irena. - Do tego w miejscu, skąd daleko jest nawet do sklepu.
Nowy budżet to kwestia kilku kolejnych miesięcy.
Gmina ma 135 mieszkań, wolne środki przewidziane w bieżącym roku na ich remont to 59 tys. zł, wydano 53 tys., pula przewidziana na materiały - 101 tys. zł, z czego do dyspozycji jest jeszcze ok. 6,5 tys.
Na założenie wody i wymianę okien u Lisewskich nie wystarczy, wszystko co udało się wygospodarować 500 zł na schody.
Jak radzą sobie inni?
- Z mieszkaniami zawsze jest problem - przyznaje Izabela Lewandowska, wiceburmistrz Golubia-Dobrzynia. - My na początku roku robimy przegląd wszystkich naszych lokali, mamy ich teraz 446 i do końca wakacji staramy się uporać ze wszystkimi najpilniejszymi remontami. W tym roku wydaliśmy na to ok. 600 tys. zł.
Udostępnij