Jacek Olech otrzymał od miasta Inowrocław nadpłatę za opłaty komunalne. Pozostali inowrocławianie mają problem. Dlaczego?

Przypomnijmy, w październiku 2017 roku inowrocławscy radni przyjęli uchwałę o zmianie uchwały o rozliczaniu opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Wprowadzili podwyżkę opłat. Uchwała została zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a ten orzekł jej nieważność, i to nie ze względu na wysokość podwyżki, ale na sposób rozliczania opłat, z podziałem na gospodarstwa jednoosobowe i wieloosobowe.

Postępowanie w sprawie zostało umorzone. Jacek Olech został poinformowany, że swoich praw może dochodzić na drodze sądowej. Zamiast do sądu wystąpił do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które stwierdziło, że ratusz nie mógł umorzyć postępowania. Były radny zwrócił się ponownie do prezydenta. Zwrotu nadpłaconych pieniędzy nie otrzymał, więc ponownie wystąpił do SKO, które tym razem wydało tzw. rozstrzygnięcie reformacyjne za władze Inowrocławia, stwierdzające istnienie nadpłaty i konieczność przelania jej na konto Jacka Olecha. Trafiło tam 64 złote, ale bez odsetek.

- Po przesłaniu do ratusza dwóch wezwań z odpowiednim orzecznictwem na moje konto wpłynęło też 12 złotych odsetek. Cała sprawa trwała dość długo, ale obecnie każdy kto ponosi opłatę za odpady komunalne może wystąpić o zwrot nadpłaconych pieniędzy za odpady komunalne - mówił w rozmowie z "Pomorską" w styczniu 2021 roku Jacek Olech.

Jak się dowiadujemy, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy niedawno odrzucił skargę prezydenta Inowrocławia dotyczącą stwierdzenia nieważności decyzji ostatecznej, w której SKO uznało, iż Miasto musi oddać Jackowi Olechowi nadpłatę za opłaty komunalne.

Jacek Olech twierdzi, że mieszkańcy występowali do Miasta z podobnymi wnioskami jak on. Wówczas otrzymywali odpowiedź, że urząd zawiesza postępowanie administracyjne do czasu aż sąd wyda ostateczną decyzję w tej sprawie.

Czy decyzja WSA oznacza, iż nie ma już żadnych przeciwwskazań, by mieszkańcy mogli występować do Miasta o zwrot tych nadpłat?

- Prezydent Ryszard Brejza nie może już powoływać się w pismach do mieszkańców na to, że zawiesza postępowania związane z wypłatą tych nadpłaconych podatków za śmieci, bo nie ma już przedmiotu tego postępowania - tłumaczy Jacek Olech.

- Wojewódzki Sąd Administracyjny nie zajmował się kwestią, czy Miasto ma zwracać jakieś środki, czy też nie. Sąd uznał jedynie, że pismo SKO odmawiające wszczęcia postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji SKO, która zmieniła decyzję prezydenta, nie może być w ogóle zaskarżone do sądu - przekonuje Adriana Szymanowska, rzecznik prasowy prezydenta Inowrocławia.

- Nie zgadzamy się z tym, aby Miasto zostało pozbawione prawa do drogi sądowej w celu rozpatrzenia tego problemu. Postanowienie WSA z 27 września bieżącego roku rozeznane na posiedzeniu niejawnym nie jest prawomocne i zostało już na początku listopada zaskarżone przez nas do Naczelnego Sądu Administracyjnego (skarga kasacyjna). Przypominamy, że wszystkie środki finansowe zebrane z opłat za odbiór i zagospodarowanie odpadów od mieszkańców co do złotówki zostały przekazane na ten cel. Potwierdziły to wszystkie kontrole. Konieczność zwrotu pieniędzy z budżetu Miasta za wykonaną już usługę może budzić wiele wątpliwości i chcemy, aby rozwiązał je sąd, a do tego prawa nas się pozbawia - komentuje pani rzecznik.