- Ustaliłem, że na pewno strzelano z pistoletu. Zagęszczenie strzałów przy użyciu broni automatycznej byłoby około dziesięciu razy większe - mówił biegły, który składał wyjaśnienia w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy.
Chodzi o zdarzenie sprzed ośmiu lat. Wtedy to, jak wynika z zeznań Jacka K., na ulicy Rejewskiego w Bydgoszczy ktoś ostrzelał samochód, którym jechał. K., z zawodu stolarz, prowadził warsztat samochodowy w Bydgoszczy. Poza tym miał - jak twierdzą świadkowie - prowadzić interesy z Waldemarem W. „Księciem”. To z kolei jeden z bossów, którzy trzęśli bydgoskim światkiem w latach 90. K. miał między innymi uczestniczyć w obrocie narkotykami i pilnować „dziewczyn” świadczących usługi seksualne przy DK 10 pod Bydgoszczą. I narazić się przy tym grupie kierowanej przez Tomasza B. „Kadafiego”.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Jednym z ludzi B. był, w opinii bydgoskiej prokuratury, Maciej B. „Maciula”. W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy B. jest oskarżony o zabójstwo w 2008 roku Kamila Ch., narkotykowego dilera, który przypuszczalnie chciał się usamodzielnić na bydgoskim rynku amfetaminy i tabletek ecstasy.
Wątek ostrzelania przez „Maciulę” w 2009 roku mitsubishi lancera, którym jechał Jacek K. (auto użyczył mu podobno sam „Książę”), jest tylko jednym z wielu, które towarzyszą głównemu procesowi o zabójstwo Ch.
- „Maciulek” chciał mnie rozj... - słowa Jacka K. na jednej z poprzednich rozpraw przytoczył inny świadek.
Z ustaleń biegłego wynika, że strzały w kierunku samochodu, którym jechał K., padły z auta jadącego równolegle: - Raczej nie strzelał kierowca. Z analizy snopu, trajektorii strzałów wynika, że celowano do pasażerów, a nie w koła. Jeden pocisk utknął w boku fotela. Prawdopodobnie przedtem przebił szybę - wyjaśniał wczoraj biegły.
Info z Polski - 17 sierpnia 2017 roku.