https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Jak mam dojechać na pole? - pyta rolnik, któremu drogowcy podczas remontu zlikwidowali zjazd

Jadwiga Aleksandrowicz [email protected]
- Mam wjeżdżać na drogę krajową na tamtym łuku - pokazuje Andrzej Kulpa. - I zjeżdżać tu.
- Mam wjeżdżać na drogę krajową na tamtym łuku - pokazuje Andrzej Kulpa. - I zjeżdżać tu. Jadwiga Aleksandrowicz
Andrzej Kulpa dawniej jadąc na pole przecinał po prostu krajową drogę. Miał swój wjazd i zjazd z obu stron "jedynki", ale drogowcy je zlikwidowali przy remoncie. Innym zjazdy odtworzono. Jemu nie.

Gospodarz pokazuje stertę pism, które zgromadził w swojej sprawie. Zaczęła się w roku 1969, gdy budowana krajowa "jedynka" podzieliła mu pole. Część areału ma po drugiej stronie krajowej drogi.

- Wtedy zrobili nam wjazdy na pola - mówi o sobie i sąsiadach Andrzej Kulpa z Siutkowa w gm. Waganiec. - Nie było problemu z dojazdem. W latach dziewięćdziesiątych pogłębiano rów i zlikwidowano zjazd z jednej strony drogi. - Pisałem, prosiłem, żeby go odtworzyli. Odpowiadali, że ten mój zjazd był nielegalny, że na mapach go nie mają - opowiada. - Ale obiecano, że przy kolejnej modernizacji drogi zostaną zjazdy odtworzone.

Dwa lata temu zaczął się remont "jedynki" (obecnie droga krajowa nr 91). - Wszystkim wjazdy na pola odtworzono, tylko nie mnie. Dwudziestu rolników napisało oświadczenia, że taki wjazd i zjazd miałem. Nie pomogło. Sprawa kilka razy była w sądzie i też nic. Drogowcy powtarzają, że miałem wjazd nielegalny i koniec - denerwuje się gospodarz.

Przeczytaj także: Nagrodziliśmy rolników podczas lata [wideo]
Rolnik zaczął korzystać z drogi powiatowej, z której wjeżdża się na krajową. Ale - jak mówi - ten wjazd ma być zamknięty, bo jest niebezpieczny. Znajduje się nie tylko na łuku drogi, ale z powiatówki na krajową wjeżdża się pod sporą górkę. -Już zginęły tu dwie osoby - przyznaje gospodarz. - Po zamknięciu tej drogi będę musiał nadrabiać półtora kilometra, by dojechać na swoje pole, które od mojego domu dzieli tylko ta droga. W dodatku zaraz po wjeździe na krajówkę muszę skręcić w lewo i przedostać się na przeciwległy pas w miejscu niebezpiecznym, na łuku. A jak zjadę szerokim sprzętem? - pokazuje wąski zjazd na pole, z górki i z wielką reklamą pośrodku. Na pole w tym miejscu Kulpy trzeba się przeciskać wąskim kawałkiem między reklamą a przydrożnym rowem. -Gdy o tym mówię drogowcom, każą mi jeździć po ziemi sąsiada! - denerwuje się rolnik.

Tomasz Okoński, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad dziwi się skardze rolnika.- Przecież ten pan ma dojazd na pole przez drogę powiatową. Poprzedni zlikwidowaliśmy, bo znajdował się na niebezpiecznym łuku drogi i zagrażał bezpieczeństwu.Nasze stanowisko podzieliły sądy dwóch instancji, do których trafiła sprawa - tłumaczy rzecznik GDDKiA. Dodaje, że na razie nie ma decyzji o zamknięciu wjazdu z drogi powiatowej na krajową w Siutkowie. - Na pewno nie zostawimy rolnika bez wjazdu na pole - zapewnia.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska