Warszawska radna dzielnicy Ursynów Sylwia Krajewska kilka dni temu zażądała montowania progów zwalniających na drogach dla rowerów. Urzędnicy uznali, że to niezgodne z przepisami. Ale radna w całej Polsce sprowokowała dyskusję o tym rozwiązaniu. Także w Łodzi co kilka lat wraca ten temat.
Już pięć lat temu Krzysztof Komorowski ze skupiającej kierowców inicjatywy EL 00000 postulował zamontowanie progów na trasie W-Z, m.in. na skrzyżowaniach z ul. Widzewską, al. Kościuszki i przy dworcu Łódź Kaliska. Nie spotkało się to ze zrozumieniem urzędników.
– Nadal uważam, że takie progi są potrzebne – mówi Krzysztof Komorowski.
Wśród miejsc, gdzie progi są najbardziej wskazane, wymienia przejazd między dwiema częściami parku Szarych Szeregów oraz skrzyżowanie ul. Boya-Żeleńskiego i Spornej.
– Koleżanka była świadkiem, jak rowerzysta na tym skrzyżowaniu jechał z górki z prędkością 40-50 km/godz. Przestraszył się samochodu, zahamował i przeleciał przez kierownicę. Gdyby były progi, musiałby zwolnić – podkreśla Krzysztof Komorowski.
Łódzka drogówka sceptycznie odnosi się do takich rozwiązań. Sierżant Joanna Czyż mówi, że takie progi mogłyby być niebezpieczne.
– Kierowca jadący za szybko na progu zwalniającym odczuje dyskomfort, rowerzysta może się przewrócić
– mówi policjantka.
Sierżant Joanna Czyż przyznaje jednak, że wypadki spowodowane nadmierną prędkością rowerzystów się zdarzają. Tak było m.in. w nocy ze środy na czwartek na ul. Piotrkowskiej, gdzie zderzyły się dwie pijane rowerzystki. Bezpośrednim powodem wypadku była nadmierna prędkość jednej z nich.
Jednak Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi nie przewiduje montowania takich progów.
– Na drogach rowerowych mamy za to poprzeczne pasy, które akustycznie informują o zbliżaniu się do niebezpiecznego miejsca – tłumaczy Tomasz Andrzejewski, rzecznik ZDiT.
Przeciwny montowaniu progów dla cyklistów jest też Hubert Barański z łódzkiej Fundacji Fenomen, która promuje jazdę na rowerze.
Progi są niezgodne z prawem i nie mogą się pojawiać na drogach rowerowych
mówi Hubert Barański. – Progi mają zwolnić pojazdy do prędkości ok. 30 km/godz. To dla większości rowerzystów prędkość abstrakcyjna – przekonuje.
Jego zdaniem montowanie progów przed niebezpiecznymi miejscami tylko pogorszyłoby sytuację.
– Rowerzyści gremialnie je wymijają, a na dodatek skupiają się na pokonaniu przeszkody, zamiast patrzeć, co dzieje się na skrzyżowaniu – wyjaśnia Barański.
Tymczasem okazuje się, że większość łodzian popiera zamontowanie takich progów. W przeprowadzonej przez nas internetowej sondzie aż 63 proc. naszych Czytelników chce montowania progów, 35 proc. jest przeciw, a 2 proc. nie ma zdania.
Łódzcy piesi i kierowcy próbują także innych sposobów, by powstrzymać pędzących rowerzystów.
Dwa lata temu do budżetu obywatelskiego trafił wniosek o zamontowanie na ul. Piotrkowskiej ograniczenia prędkości rowerów do 10 km/godz. Został odrzucony jako niezgodny z przepisami.
Niedawno kierowcy wystąpili o postawienie na skrzyżowaniu ul. Boya-Żeleńskiego z Inflancką i na ul. Boya-Żeleńskiego przy parku Szarych Szeregów znaków drogowych nakazujących rowerzystom ustąpienie pierwszeństwa. Na razie urzędnicy się na to nie zdecydowali.
Choć polskie prawo nie przewiduje montowania spowalniaczy na drogach dla rowerów, w niektórych miastach progi zamontowano. Tak jest np. na niedostępnej dla samochodów drodze w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Ścieżka wykorzystywana jest przez cyklistów, a progi mają zwiększyć bezpieczeństwo pieszych.
Natomiast w Warszawie na ścieżce rowerowej na Młocinach zamontowano wybrzuszenia w formie poduszki berlińskiej.