Na oddziale leczone są zmiany zwyrodnieniowe stawów, kręgosłupa, dyskopatie, zwichnięcia, złamania, a także ciężkie przypadki neurologiczne z porażeniami i niedowładami kończyn. - Zapotrzebowanie na nasze usługi jest ogromne. Najwięcej jest chyba osób w starszym wieku oraz po wypadkach przy pracach rolnych oraz kolizjach drogowych - twierdzi Jadwiga Kaczmarczyk, oddziałowa na rehabilitacji.
Obecnie na oddziale przebywa 35 chorych. - To i tak więcej niż pozwala nam Narodowy Fundusz Zdrowia. Refunduje on bowiem zaledwie trzy piąte miejsc. Jednak niekiedy pacjenci nie mogą czekać i najcięższe przypadki hospitalizujemy bez zwrotu środków za leczenie - tłumaczy sytuację Zbigniew Skonieczny, dyrektor szpitala.
Jednak ci pacjenci, którzy już znaleźli się na oddziale - są bardzo zadowoleni. - Jestem tu już kolejny raz. Bardzo miła i fachowa obsługa sprawia, że panuje świetna atmosfera. W innych szpitalach, w których byłam tego nie ma - twierdzi Helena Kozłowska, pacjentka przechodząca rehabilitację po wszczepieniu sztucznych stawów biodrowych. Kiedy przychodziła na oddział, ledwie się poruszała. - Dzięki troskliwej opiece mogę już prawie normalnie się poruszać - dodaje.
Także inni pacjenci czują się tu, jak u siebie. -_ Z wieloma pracownikami prawie się zaprzyjaźniłam. Jak przez kilka dni nie było pani oddziałowej, to aż nam się smutno zrobiło - _opowiada Bożena Małkowska ze Świerczynka (gm. Topólka).
Jak w rodzinie
Michał Nowicki

Jadwiga Kaczmarczyk, siostra oddziałowa przy zabiegach rehabilitacyjnych.
Oddział rehabilitacji radziejowskiego szpitala liczy czterdzieści łóżek. Jednak Narodowy Fundusz Zdrowia zakontraktował usługi oddziału na takim poziomie, że część łóżek stoi wolna. A pacjenci czekają na leczenie nawet sześć miesięcy.