Niedawna wiadomość, że poufne dane z bazy PESEL kilku milionów osób mogły trafić w ręce przestępców, wywołała ogromną panikę.
Serwery Krajowego Rejestru Długów jeszcze nie doświadczyły takiego naporu, jak przez trzy dniu po ogłoszeniu tej informacji.
Monitoruj siebie. Za darmo
- Gdy zaś emocje ostygły, spadło również zainteresowanie tym czy ktoś mógł zawłaszczyć nasze dane - informuje Dorota Stadnicka z KRD. - I tak będzie do czasu, aż nie upadnie jakieś biuro podróży, deweloper albo e-sklep nie oszuka kilku tysięcy klientów. Niestety, statystyczny Kowalski reaguje na zagrożenie dopiero, gdy stanie się coś złego.
Tymczasem, żeby uniknąć kłopotów, warto częściej sprawdzać czy ktoś nie szuka o nas informacji. Zwłaszcza, że to nic nie kosztuje.
- Bank, firma pożyczkowa, operator telefoniczny lub dostawca internetu, weryfikują potencjalnych klientów w Krajowym Rejestrze Długów, sprawdzając ich zadłużenie - mówi Adam Łącki, prezes KRD. - Zgodnie z prawem, muszą mieć do tego pisemną zgodę zainteresowanej osoby. Jeśli zatem ktoś o nas pyta, a my nie dawaliśmy na to zgody, znaczy, że próbuje wyłudzić pieniądze na nasze konto.
Dostaniesz SMS-a lub maila
Aby zostać od razu o tym powiadomionym, co daje szansę zablokowania oszustwa, należy uruchomić bezpłatną usługę monitorowania siebie w Serwisie Ochrony Konsumenta KRD (www.konsument.krd.pl).
- Wówczas zostaniemy powiadomieni SMS-em lub e-mailem o każdym przypadku, gdy ktoś o nas zapyta. W takiej sytuacji należy niezwłocznie skontaktować się z tą firmą i wyjaśnić, dlaczego wzbudziliśmy jej zainteresowanie - podpowiada Adam Łącki.
- Jeżeli dowiemy się, że wyłudzono na nasz PESEL kredyt, powinniśmy niezwłocznie zgłosić to wierzycielowi - radzi Konrad Siekierka, radca prawny z kancelarii prawnej Via Lex. - W ten sposób możemy zablokować albo wstrzymać ewentualną windykację. Zapewne wierzyciel będzie wymagał potwierdzenia z policji bądź prokuratury, że padliśmy ofiarą oszustwa, więc po kontakcie z nim kolejny krok to zgłoszenie przestępstwa na policję. Istnieje też niebezpieczeństwo, że bank bądź firma pożyczkowa mogły skierować przeciw nam sprawę do sądu, a my nie dostaliśmy wezwania, bo korespondencja była kierowana na inny adres - podany przez oszusta.
W takich przypadkach sąd wydaje orzeczenie w trybie nakazowym, które, jeśli się uprawomocni, staje się podstawą dla komornika do ściągania należności.
- Należy wtedy złożyć zażalenie na jego czynności w terminie 7 dni i także do sądu wystąpić o przywrócenie terminu na odwołanie od wyroku argumentując, że padliśmy ofiarą przestępstwa - mówi Konrad Siekierka.
Zagrożenie istnieje. Tylko banki informują, że każdego roku wyłapują ponad 100 tysięcy przypadków prób wyłudzeń kredytów o wartości 250-300 mln zł na podstawie cudzych dokumentów.
Jak ustrzec się przed kradzieżą danych? (x-news/TVN):
