Mieszkał z rodziną w Kaliszu. Do Wrocławia przyjechał do pracy w firmie informatycznej. Wieczorem 26 marca był na Rynku z kolegami z pracy i biznesowymi partnerami z Anglii. O godzinie 23.16 rozstali się na pl. Solnym. Kilkadziesiąt minut wcześniej pan Dariusz wysłał do żony esemesa, że wraca do domu.
Co się z nim działo później? Kilkudniowe poszukiwania skoncentrowały się nad fosą pomiędzy ul. Piotra Skargi a Świdnicką, bo tam doprowadziły poszukiwaczy psy tropiące. Pomyliły się? A może to nie przypadek? Co stało się później, skoro ciało Dariusza znaleziono w Odrze i to spory kawałek od miejsca, gdzie psy zgubiły trop.
W niedzielne popołudnie z Odry w okolicy Wyspy Piaskowej wyciągnięto ciało mężczyzny. Najprawdopodobniej to Dariusz Góral. Przy zmarłym znaleziono dokumenty. Zgadza się ubiór. Na oficjalne potwierdzenie tożsamości musimy jeszcze poczekać. Do identyfikacji zwłok przez kogoś z rodziny, ewentualnie do wyników badań DNA.
Wstępna przyczyna śmierci – utonięcie. Co rzecz jasna niczego nie wyjaśnia. Co więc działo się albo mogło dziać z Dariuszem Góralem? Na pewno od godziny 23.16, kiedy to rozstał się z kolegami, do 3 w nocy był na Rynku. O tej godzinie jego telefon komórkowy ostatni raz zalogował się do sieci. Najpewniej potem się wyłączył.
Co robił przez cztery godziny na Rynku? Był jeszcze w jakimś lokalu? Spotkał kogoś znajomego i został dłużej? A może ktoś dał się komuś namówić na wizytę w jednym z licznych pubów albo restauracji? Policja analizuje zapisy miejskiego monitoringu. Wiemy nieoficjalnie, że policjanci przeanalizowali też transakcje na bankowym rachunku pana Dariusza - żeby sprawdzić, czy po godzinie 23.16 za coś jeszcze płacił, a jeśli tak - to za co i gdzie? Wiemy, że policja zna już odpowiedzi na te pytania, ale szczegóły są tajne.
Sporo wskazuje na to, że po godzinie 3.00 Dariusz Góral ruszył z Rynku w stronę domu. We Wrocławiu mieszkał na osiedlu Kleczków. Zakładamy, że do Odry wpadł w tej okolicy, w której go wyłowiono. Co oznacza, że szedł z Rynku w stronę domu.
Jak znalazł się w rzece? Wpadł do Odry, bo szedł bulwarem niebezpiecznie blisko rzeki i się zachwiał? Na części bulwaru Dunikowskiego gdzie wyłowiono zwłoki nie ma żadnych barierek i zabezpieczeń. Wiadomo, że Dariusz Góral pił wcześniej alkohol. Mógł więc nie utrzymać równowagi, a potem nie poradzić sobie w wodzie i utonąć.
A może ktoś – przypadkiem, przez nieuwagę, wepchnął go do rzeki, a potem wystraszony uciekł? Może Dariusz Góral z kimś się szarpał? Liczymy, że śledztwo odpowie na te pytania. Tutaj pomocne mogą być m.in. nagrania z monitoringu. Przyniosą odpowiedź, czy Dariusz Góral szedł w kierunku Odry sam, czy też ktoś mu towarzyszył. A jeśli tak - to kto.
Kolejne ważne pytanie w tej sprawie – w jakim stanie był Dariusz Góral. Zapewne pił alkohol. Ale ile? Czy na tyle dużo, by mieć kłopot z utrzymaniem równowagi nad rzeką? A może w jego organizmie znajdą się ślady innych substancji? Niekoniecznie dlatego, że sam ją zażył. Może ktoś czegoś dosypał mu do napoju.
Ciało odnalezionego w niedzielę mężczyzny zostało skierowane na sekcję zwłok. Prokuratura zleciła też badania toksykologiczne. Kiedy poznamy ich wyniki możemy, być bliżej odpowiedzi na pytanie o to jak zginął Dariusz Góral. Wyniki sekcji poznamy jednak dopiero za kilka tygodni.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Gessler bito po rękach, gdy zrobiła to przy stole! Makłowicz też wspomina katorgę
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!