Co mógł robić student dziesięć lat temu? Jechać na saksy za granicę, w dzień powszedni przepisywać prace zlecone, na czarnym rynku oferować prace magisterskie tym, którym prac pisać się nie chciało. I nazywany był zaradnym studentem.
Gdy ich koledzy grają w gry komputerowe i włóczą się od knajpy do knajpy, oni biorą się z życiem za bary. Inwestują w siebie każdego dnia, aż sami stają się inwestycją, dla tych, którzy ich niedługo zatrudnią.
Teraz zaradny student musi wykazać się własną inicjatywą w podboju świata, być wolontariuszem, ale też kutym na cztery łapy psem na pracę, obdarzonym przy tym nieprzeciętnym węchem, który pozwoli znaleźć zajęcie godne podziwu. Praca musi zaskoczyć, zarówno samego studenta jak i tych, którym student przedstawi swoje CV po skończeniu studiów. Że taka ambitna, pełna niespodzianek, wymagająca zdolności operacyjnych i talentu obcowania z ludźmi. Po co? Bo inaczej absolwent studiów może dołączyć do szeregu bezrobotnych. Wielu już to wie. Ot choćby Michał. Ewa, Paulina i Marcin z UMK w Toruniu.
Michał gra na giełdzie
Jest studentem czwartego roku fizyki technicznej oraz pierwszego roku zarządzania. Działa w organizacji studenckiej AIESEC, której głównym założeniem jest zwiększanie zrozumienia kulturowego i współpracy międzynarodowej poprzez program wymiany praktyk. Organizuje też dni kariery dla studentów i rozwija się w logistyce. Michał Paluszkiewicz ma 23 lata i głowę na karku - przyznają jego koledzy. Nie boi się też ryzyka. Uważa, że to konieczność w obecnych czasach.
- Gram na giełdzie, aby zarobić na swoje potrzeby - mówi. -
Skąd w Michale takie parcie na sukces?
- Zauważyłem, już jako młody chłopak, że życie jest trudne i trzeba brać je w swoje ręce, aby coś osiągnąć, bo samo nie przyjdzie - przekonuje. - Przeraża mnie podejście do życia niektórych kolegów na studiach. Siedzą przed komputerem, trochę się uczą i przyszłość ich nie interesuje. Mówią, że jakoś to będzie. Ale rzeczywiście będzie tylko jakoś, może byle jak, jeśli sobie nie pomogą.
Tak żyć nie chcę.
Jak chce? Lubi kontakt z ludźmi, więc widzi siebie w pracy, gdzie wykorzysta swoje zdolności organizacyjne. A giełda? Nic z tych rzeczy, bo Michał chce pracować z pasją, a nie tylko dla pieniędzy. W wakacje pracował w Danonie w Warszawie za tysiąc złotych. Ale się czegoś nauczył. To go podkręca.
Ewa pomaga studentom

Ewa od trzech lat pracuje w wakacje w Anglii jako kelnerka, ale woli zostać w kraju: - Szkoła uczy nas teorii, ale żeby coś osiągnąć, trzeba wcześnie praktykować.
(fot. Fot. Lech Kamiński)
Ma 22 lata, pochodzi z małej miejscowości Gołdap. Studiuje w Toruniu ekonomię. Już teraz wie, że chce promować tzw. odpowiedzialny biznes. Organizuje seminaria i konferencje dla firm i małych przedsiębiorstw. Dyskutują na nich studenci, przedsiębiorcy i profesorowie.
- Chciałabym pracować jako ktoś, kto pomaga rozwijać się pracownikom firmy, w dziale HR (human resources - zarządzanie kadrami - przyp. red.) - przekonuje Ewa Dawidowicz. W wakacje jeździ do pracy do Anglii, ale z kraju nie chce emigrować. - Bo tam zawsze będziemy obcy - mówi. Teraz dostała pracę w międzynarodowej firmie HR w Warszawie. Zaczyna od lipca. Jak to możliwe? Sprawdziła się już na studiach. - Szkoła uczy nas teorii, ale żeby coś osiągnąć, trzeba wcześnie praktykować - dodaje.
Paulina - broker
Paulina jest aktywna, bo nie lubi się nudzić. Chce być profesjonalistką. Zapewnia: - Myślałam o emigracji, ale pojawiła się ta szansa i teraz nigdzie się z Polski nie ruszę.
(fot. Fot. Lech Kamiński)
Studiuje na czwartym roku zarządzanie i marketing. Niedawno przeszła pomyślnie bardzo trudną rekrutację do akademii Energo-Inwest-Broker SA - wiodącego polskiego brokera ubezpieczeniowego, a zarazem największego branżowego brokera sektora energetycznego. Przez 7 miesięcy będzie tu pracować i przygotowywać się do egzaminu na brokera. Broker dokonuje zakupów i sprzedaży, to zawód, który zyskuje renomę na rynku pracy. Dobry zarabia minimum średnią warszawską pensję - ok. 3 tys. zł. Na początek.
Teraz zaradny student musi wykazać się własną inicjatywą w podboju świata, być wolontariuszem, ale też kutym na cztery łapy psem na pracę, obdarzonym przy tym nieprzeciętnym węchem, który pozwoli znaleźć zajęcie godne podziwu.
- Myślałam o emigracji, ale pojawiła się ta szansa i teraz nigdzie się z Polski nie ruszę - zapewnia Paulina Jurkiewicz.
Ma urodę, wdzięk i mocne nerwy, a w dodatku jest aktywna, bo nie lubi się nudzić, jak mówi. Działa też w studenckim kole ubezpieczeń i marketingu, dba o naukę języków obcych. Chce być profesjonalistką.
Marcin humanista
Marcin: - W domu się nie przelewało. Nigdy nie miałem złudzeń, że będzie lepiej, ale też nie miałem pretensji do rodziców. Już w liceum pracowałem w gazecie.
(fot. Fot. Lech Kamiński)
Nie tylko ekonomiści wiodą prym w kręgu zaradnych studentów. Marcin Jurzysta, student piątego roku filologii polskiej już zdobył sobie renomę niezwykle pracowitego. Niedawno ożenił się i sam zapłacił za wesele. Ciągnie kilka srok za ogon i nie narzeka, bo ma cel.
- W domu się nie przelewało - przyznaje. - Nigdy nie miałem złudzeń, że będzie lepiej, ale też nie miałem pretensji do rodziców. Już w liceum pracowałem w gazecie.
Teraz Marcin udziela korepetycji z polskiego i angielskiego (20 zł za lekcję, ma ich ok. 5 tygodniowo). Pisze wiersze (za 3 krakowskie "Studium" płaci 40 zł; "Akcent" z Lublina za 6 wierszy daje 300 zł), recenzuje książki (ok. 200 zł za recenzję). Ma też stypendium naukowe i socjalne (łącznie 830 zł). Jest dwukrotnym stypendystą miasta Torunia, animatorem życia kulturalnego, tryska pomysłami.
- Nie boję się pracy, a to daje poczucie niezależności - powiada. - Byłem nawet kontrolerem w autobusach, ale to ekstremalne zajęcie - śmieje się. - Tak naprawdę lepiej wychodzę na korepetycjach. I robię to, co lubię.
Pasja i Zawód
Ewa Pedrycz - Pijanowska, doradca zawodowy w Biurze Karier UMK, trener w Szkole Rozwoju Umiejętności Społecznych i Psychologicznych Demostenes- Osoby aktywne podczas studiów szybciej i łatwiej podejmują pracę, są także bardziej odporne na stres związany z uczestnictwem w procesach rekrutacji. Aktywność to zarówno praktyki, praca dorywcza, działalność w organizacjach studenckich, kołach naukowych, stowarzyszeniach, wolontariat, a niekiedy także podejmowanie własnej działalności gospodarczej.
Bardzo cennym doświadczeniem są dla studentów także wymiany międzynarodowe - np. Socrates / Erasmus, które dają możliwość zdobywania wiedzy na uniwersytetach za granicą.
Zawsze namawiam studentów na aktywność powtarzając, że najlepiej w praktyce mogą przekonać się o tym, co będzie dla nich interesujące; że podejmując różnorodne działania można łatwiej odnaleźć swoją pasję, a później z pasji tej próbować uczynić swój zawód.