Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaskólscy nie przestraszyli się Unii

Tekst i fot: Lucyna Talaśka-Klich [email protected] tel. 52 32 63 132
Gospodarstwo w Kaniewie stworzył Władysław Jaskólski (zdjęcie z lewej). Przejął je jego syn Lech. Dziś gospodarstwo prowadzi kolejne pokolenie - Danuta i Janusz Jaskólscy. Niebawem przejmie je ich syn Sławomir
Gospodarstwo w Kaniewie stworzył Władysław Jaskólski (zdjęcie z lewej). Przejął je jego syn Lech. Dziś gospodarstwo prowadzi kolejne pokolenie - Danuta i Janusz Jaskólscy. Niebawem przejmie je ich syn Sławomir
Nigdy nie narzekali. - Czasy dla rolnictwa bywały lepsze i gorsze, ale zawsze radzili sobie ci, którzy robili swoje - mówią gospodarze z Kaniewa. - Jednak dziś głowa musi bardziej pracować niż kiedyś.

Wieś nie jest już postrzegana jako gorszy świat - wynika z raportu opublikowanego niedawno przez Fundację na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa.

- A kiedyś gospodarstwo przejmowało często to dziecko, które się najgorzej uczyło - mówi Danuta Jaskólska z Kaniewa (gmina Bądkowo). - Dziś trzeba mieć nie tylko dużą wiedzę na temat rolnictwa, ale także być operatywnym, przedsiębiorczym. No i trzeba znać się na wielu innych rzeczach, nawet na marketingu i zarządzaniu.

Gospodarstwa urosły

Bo jak wynika z raportu o stanie polskiej wsi, przez 20 ostatnich lat rolnictwo przebyło daleką drogę. Bardzo zmieniła się między innymi struktura gospodarstw. Przede wszystkim zwiększyła się ich powierzchnia.

- Dwadzieścia lat temu prowadziłem gospodarstwo, które liczyło 23 hektary - mówi 84-letni Lech Jaskólski. - W tamtych czasach to była duża powierzchnia.
Dziś jego syn Janusz wraz z żoną Danutą gospodarują na osiemdziesięciu hektarach. Tyle mają razem z dzierżawami.

- Musieliśmy powiększyć gospodarstwo, zainwestować także w zakup ziemi, by utrzymać się na rynku i powalczyć o opłacalność produkcji - wyjaśnia pan Janusz.
Jego ojciec produkował mleko. Miał 20 krów. - Wtedy to było duże stado - wspomina starszy mężczyzna. - Ceny były takie, że za pieniądze ze sprzedaży mleka odstawionego tylko w jednym miesiącu mogłem kupić zapas ropy do ciągnika na cały rok.

Bo ciągnik też był w jego nowoczesnym - jak na tamte czasy - gospodarstwie. - Miałem pierwszy traktor w Kaniewie - dodaje. - Ursusa kupiłem w 1953 roku, jednak wiele prac wykonywało się wtedy nadal ręcznie. Kobiety na polach też ciężko pracowały.

Kombajny wyparły kosy

Pani Danuta pamięta te czasy. Powracający ból kręgosłupa nie pozwala jej o nich zapomnieć. - Żniwowało się z sierpami, czy kosami - wspomina. - Dziś zboże skoszą i wymłócą maszyny.
Jaskólscy nie mają już krów mlecznych. Ich miejsce zajęła trzoda chlewna i bydło opasowe. Na polach rosną buraki cukrowe, rzepak i zboże, z którego będzie pasza dla zwierząt.

Kiedyś pani Danuta sporo czasu spędzała na polach na przykład przy pieleniu buraków. - W dzisiejszych czasach chwasty zwalcza się przede wszystkim chemicznie - mówi kobieta. - Fizycznej pracy jest znacznie mniej. Także w domu. Są przecież pralki, zmywarki. Dzięki temu żyje się nam lepiej.

Rolnicy ciekawi świata

Dawniej rolnik rzadko opuszczał granice swojej gminy. Daleki świat oglądał głównie w okienku telewizora. - To też się zmieniło - twierdzi Jaskólska. - Gdy rodził się nasz wnuk, właśnie zwiedzaliśmy z mężem Wieżę Eiffla.
- Byliśmy w wielu europejskich krajach - dodaje jej mąż. - Lubimy na przykład Włochy, Litwę, Czechy.

- Pragę znam chyba lepiej niż Warszawę, choć Polskę też zwiedziliśmy wzdłuż i wszerz - mówi pani Danuta. - Bo to nieprawda, że rolnik nie ma czasu na takie podróże. Wszystko to kwestia dobrej organizacji. Niektórzy mówią: nie mogę nigdzie wyjechać, bo maciora będzie się prosić. Moim zdaniem to jest bez sensu, bo zawsze będzie się prosić jakaś maciora. Wystarczy znaleźć zaufanego zastępcę.
Ich zastępcą, a niebawem także następcą, jest jedno z ich czworga dzieci - syn Sławomir, magister ochrony środowiska. - Jest w podróży poślubnej, w Kołobrzegu. Oczywiście pojechał z żoną. - Rolnicy też muszą odpoczywać, żeby potem mieć więcej siły i zapału do pracy - uważają Jaskólscy. - Także tej społecznej.

Nie zapominają o tradycji

A Jaskólscy lubią robić także coś dla innych.
Pani Danuta działa w Gminnej Radzie Kobiet, Kole Gospodyń Wiejskich (przewodniczy mu od 26 lat!) i Stowarzyszeniu Ziemi Kujawskiej. Z paniami z Kaniewa jeździ po Polsce i rozsławia tradycyjne potrawy. Taki na przykład żur kujawski. Dzięki ich staraniom ta potrawa znalazła się na ministerialnej liście produktów tradycyjnych. Co z tego mają? - Promocję regionu i satysfakcję - odpowiada Jaskólska.

Z kolei mąż pani Danuty należy do Stowarzyszenia Producentów Trzody Chlewnej w Bądkowie, działa też w kółku rolniczym. - Dobrze się dobraliśmy - żartują małżonkowie.
Łączy ich także inna cecha. - Przez życie idziemy odważnie - mówi pan Janusz.

Niczego się nie boją

Czy bali się Unii Europejskiej? Wszak jeszcze w 2004 roku przeciwników Wspólnoty było sporo także w Kujawsko-Pomorskiem. - Zamiast bać się Unii, zabraliśmy się za planowanie inwestycji - wyjaśnia gospodarz. - Stwierdziliśmy, że jeśli poprzednie pokolenia Jaskólskich dały sobie radę w trudniejszych czasach, to dlaczego nam miałoby się nie udać?

Chętnie skorzystali z pomocy unijnej i nadal zamierzają to robić. - Złożyliśmy wniosek w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013, bo chcemy kupić dwa ciągniki i dwie przyczepy - mówi pan Janusz.

Bydło dla bezpieczeństwa

Jaskólscy zgodnie twierdzą, że żyje im się coraz lepiej. - Jak ktoś lubi pracę, potrafi dobrze ją sobie zorganizować, to nie ma powodów do narzekań - mówią. - Owszem, nie ma dziś stabilnych cen - tak jak to było dwadzieścia lat temu - i bardziej trzeba pogłówkować. My też musieliśmy zdecydować się na coś oprócz trzody chlewnej, bo ceny za tuczniki długo były kiepskie. Dlatego dla finansowego bezpieczeństwa wprowadziliśmy do gospodarstwa bydło opasowe. No i teraz jest dobrze. Robimy swoje.

Jaskólscy nigdy nie mieli kompleksów wobec kolegów - rolników ze starej części Unii Europejskiej.
- Nasze rolnictwo stoi na wysokim poziomie - twierdzą. - Nie ma się czego wstydzić. Dlatego bardzo nas denerwuje, gdy niektóre media (nie chodzi nam o "Gazetę Pomorską"!) w programach o rolnictwie pokazują zdjęcia tylko zaniedbanych chłopów siedzących na wozach ciągniętych przez konie. Polska wieś wygląda dziś znacznie lepiej!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska