Spis treści
Zarząd Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej oraz Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników organizują zbiórkę płodów rolnych dla rolników z terenów dotkniętych powodzią. Tuż po tragedii, poszkodowani gospodarze nie potrafili powiedzieć, czego będą potrzebować. Czekali aż woda spłynie z pól. - Już wiadomo, że najpilniej potrzebne są siano i sianokiszonka – informuje Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza. Izby rolnicze z zalanych terenów proszą o wstrzymanie się z transportem zboża i słomy.
- Po prostu nie mają gdzie ich przyjąć, bo magazyny są mokre. Nie wszędzie można też dojechać samochodem ciężarowym z powodu uszkodzonych dróg – wyjaśnia Rafał Perlik, koordynator zbiórki w województwie kujawsko-pomorskim.
Tir pojedzie od gospodarza do gospodarza
Pod nr tel. 510 133 400 zbiera on informacje o tym, co rolnicy z naszego regionu chcą przekazać gospodarzom z południa Polski. - Najpierw robimy zapisy, bo nie chcemy wysyłać niepełnego tira – wyjaśnia Rafał Perlik. W sprawie transportu rolnicy współpracują z Kujawsko-Pomorskim Stowarzyszeniem Przewoźników Drogowych.
- Najprawdopodobniej tir podjedzie od gospodarza do gospodarza, zgodnie z adresami ludzi, którzy się do mnie zgłoszą - zapowiada koordynator. - Z reguły proszę ich o potwierdzenie deklaracji sms-em. Każdy zostanie poinformowany w odpowiednim czasie, kiedy i gdzie odbędzie się ten odbiór. Na teraz planujemy, że bezpośrednio z gospodarstw.
Są powiaty, gdzie dary są już przygotowane. - Koledzy z Mogilna mają uzbierane dwa samochody – mówi Rafał Perlik. - Ale nie ma sensu ich jeszcze wysłać, bo nie ma gdzie. Ziarno nie może leżeć w wilgoci, żeby nie zbutwiało.
Zalane zboża nie nadają się do użytku
Kujawsko-Pomorska Izba Rolnicza jest w trakcie otwierania zbiórki pieniężnej.
- Straty są ogromne. Pomoc tamtejszym rolnikom będzie potrzebna bardzo długo - ocenia Rafał Perlik.
- Sytuacja jest dramatyczna. Naprawdę, płakać się chce – przyznaje Łukasz Smolarczyk, wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu. - Zalało soję, buraki i kukurydzę. Na polach był również rzepak ozimy, który w wielu miejscach będzie do ponownego obsiania. W niektórych gospodarstwach popłynęły też słoma i sianokiszonka. Mamy informację o rolniku, któremu powódź zniszczyła 900 ton zebranej pszenicy.
Czesław Siekierski, minister rolnictwa i rozwoju wsi przypomina, że wszelkie pasze objętościowe, treściwe oraz zboża zalane wodą powodziową nie nadają się do użytku i muszą być zutylizowane. – Produkty z terenów zalanych wodą powodziową są zakażone i nie mogą być wykorzystane ani jako pasza, ani w innych celach – ostrzega szef resortu rolnictwa.
Niestety, zdarzają się nadużycia
Minister rolnictwa zalecił dyrektorowi generalnemu Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR), aby zwrócił się do spółek hodowli roślin i zwierząt, nad którymi sprawuje bezpośredni nadzór, a także do gospodarstw dzierżawiących duże obszary ziemi rolnej oraz innych większych producentów rolnych, z prośbą o przekazywanie pasz objętościowych, pasz treściwych, zboża oraz materiału siewnego i innych pilnie potrzebnych środków do produkcji rolnej. Koordynacją tej pomocy będzie zajmował się KOWR.
Jak informuje Bogusław Wijatyk, dyrektor generalny MRiRW, weryfikacją potrzeb w zakresie pasz będą zajmowały się Ośrodki Doradztwa Rolniczego.
– Niestety, zdarzają się nadużycia, próby wykorzystania sytuacji, aby uzyskać nieuprawnioną pomoc. Dzięki działaniom ODR zyskamy pewność, że pasza trafi do najbardziej potrzebujących rolników – mówi dyrektor generalny.
W związku z ogłoszeniem stanu klęski żywiołowej w południowo-zachodniej części kraju Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowało rozporządzenie, w którym uznaje te obszary za objęte działaniem siły wyższej lub wystąpieniem nadzwyczajnych okoliczności. Rolnicy z tych terenów zachowają prawo do otrzymania płatności bezpośrednich i obszarowych w ramach II filaru Wspólnej Polityki Rolnej.
