https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jazda z prędkością o 10 km na godz. mniejszą naprawdę może być granicą między życiem a śmiercią!

Marek Weckwerth
Długość drogi hamowania aut jadących z różną prędkością podczas ładnej pogody i suchej nawierzchni.
Długość drogi hamowania aut jadących z różną prędkością podczas ładnej pogody i suchej nawierzchni.
10 mniej ratuje życie. Zwolnij! To tylko spot reklamowy. A może aż , bo jazda z prędkością o 10 km na godz. mniejszą naprawdę może być granicą między życiem a śmiercią.

Zdecydowaną większość wypadków drogowych w naszym kraju powodują kierowcy. Piesi odpowiadają tylko za ok. 10 procent z nich.
Dlatego tak ważna jest edukacja zmotoryzowanych. Na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego powstał spot reklamujący kampanię społeczną ,,10 mniej ratuje życie. Zwolnij!" W reklamówce były oficer policji Wojciech Piaseczny przekonuje, że uderzenie samochodu w pieszego przy prędkości 46 km na godzinę - przy założeniu, że wcześniej jechał ,,sześćdziesiątką" i kierowca zaczął hamować - oznacza dla człowieka najczęściej śmierć. To jak upadek na twarde podłoże z trzeciego piętra.

Kierowca jadący drogą przez teren zabudowany z prędkością większą o 10 km na godz. od dozwolonej zauważa pieszego po ok. 1,5 sekundy i w tym czasie auto przebywa 25 m. Dopiero po przejechaniu tej odległości kierowca naciska nogą na hamulec, bo takie jest spowolnienie reakcji ludzkiego organizmu, dodajmy zdrowego. Uderzenie pieszego następuje z prędkością 46 km na godz.

Decydować może niewiele

- Tak jest w rzeczywistości. Rolę odgrywa tu energia kinetyczna, z jaką pojazd uderza w przeszkodę. Dla pieszego może to oznaczać bardzo poważne obrażenia - potwierdza dr inż. Piotr Aleksandrowicz z Uniwersytetu Technolo-giczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy (Zakładu Transportu i Eksploatacji). - Ba, wystarczy, że prędkość jest tylko o 5 kilometrów wyższa, bo także wtedy energia kinetyczna jest większa, a skutki uderzenia w pieszego będą poważniejsze.

Jak wyjaśnia Piotr Aleksandrowicz, po to właśnie jest generalna tendencja w Europie do obniżania na terenie zabudowanym prędkości do 50 kilometrów, bo przy takiej - gdy tylko kierowca zacznie hamować - pieszy ma szansę na przeżycie. Niewykluczone, że dozwolona prędkość zostanie kiedyś jeszcze bardziej zredukowana.

Anatomia upadku

Wszystko to można poprzeć naukowymi argumentami, symulacjami wypadków z udziałem niechronionych uczestników ruchu. Odrzut pieszego zależy od kształtu nadwozia i tego, jaka jest masa pieszego - czy jest dorosły, czy dziecko. Zwykło się mówić, że odrzut pieszego po uderzeniu to tylko ta chwila, gdy leci w powietrzu. Ale faktycznie liczy się kilka czynników: miejsce uderzenia, wiezienie pieszego na pokrywie komory silnikowej auta, lot, upadek i sunięcie po nawierzchni lub dodatkowo uderzenie w przeszkodę. Każdy z tych czynników może powodować obrażenia ciała.

Ekspert przeprowadził symulację prawdziwego wypadku z udziałem 5-letniego chłopca o wadze 25 kg, który niespodziewanie wbiegł z chodnika na suchą jezdnię. Potrącił go peugeot 307 jadący środkiem jezdni dozwoloną pięćdziesiątką. Widząc chłopca, kierowca przycisnął z maksymalną siłą hamulec. W chwili uderzenia auto miało na liczniku 25-26 km na godz., ale dziecko odrzucone zostało na ok. 25 m.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jumanji

Nie tyle edukacja zmotoryzowanych, co poprawienie jakości nawierzchni dróg mocno się kłania ! :angry:

a
ania
tak, może i prawda tylko ze jest dużo kierowców którzy jeżdżą wolniej jak prędkość dopuszczalna. Zamiast 50 to ciągną 35 przez miasto albo na 70 jadą koło 60 i przy każdym zakręcie mocno zwalniają. Jadąc za takim nie każdy wytrzymuje i wyprzedza takiego jeden po drugim. I wtedy robi się naprawdę niebezpiecznie. Jak zrobicie jeszcze mniejsze dopuszczalne prędkości to jeżdżę tylko rowerem, poco mam się denerwować
L
Lady

piesi to w dużej mierze samobójcy ostatnio jadąc na drodze, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi 70 km/h Pani z dzieckiem prawie wskoczyła mi pod maskę bo ona teraz musi przejść, za moim samochodem nie było nikogo więc wystarczyło by chwilę poczekać, ale nie lepiej wpychać się pod rozpędzony samochód. Z rowerzystami sprawa ma się jeszcze gorzej, oni nawet nie patrzą na drogę bo o to jedzie Pan i władca szos. Nie jednokrotnie wyrządzają ogromne szkody kierowcom wjeżdżając w nich z dużą prędkością. Osobiście miałam kiedyś wypadek z rowerzystą, który postanowił wjechać w mój stojący samochód ( przygotowałam się do skrętu) próbując wyłudzić odszkodowanie, co ostatecznie mu się nie udało, ale gdyby nie kamerka nie wiem jak sprawa by się zakończyła. Kiedy wreszcie od nich zacznie się wymagać ??? Jestem za obowiązkowym ubezpieczeniem każdego rowerzysty. Oni tak samo jak kierowcy powinni płacić za brawurę na drodze. 

M
Mario

a moze powinni uczyc od malego patrzec przed przejsciem na prawo i lewo ?

z
zyggi
W dniu 11.11.2014 o 08:21, CB napisał:

Czyli najbezpieczniej jeżdżą ślepe dziadki w skodach, bo nie przekraczają 30km/h? Polemizowałbym. A może by tak napisać kilka słów o rowerzystach jeżdżących po ciemku bez żadnego oświetlenia - przecież to jakaś plaga na naszych drogach! O braku kamizelek odblaskowych i słuchawkach zamiast kasków już nie wspominam. Ale trudno się dziwić - drogówka i straż miejska głównie obsługują suszarki i alkomaty (jestem kontrolowany kilka razy w miesiącu), kto by się tam przejmował rowerzystami - rowerzysta to święta krowa, a kierowca jak wiadomo to pijany morderca...

nie uwzgledniasz jeszcze jednej rzeczy: podobno od okolo 25 lat mamy "wolnosc" i kazdy wie lepiej jak chodzic, jezdzic, co ma robic kasjer w sklepie itd. itd

c
cin

A co wspólnego z tematem ma ta ilustracja? Przecież mowa tutaj o różnicach pomiędzy 50 a 60 km/h, a nie 90 km/h.

C
CT

Najlepiej by pojazdy stały w miejscu, jako atrapy, a i tak nie ma gwarancji, że jakiś nawalony pieszy lub rowerzysta w niego nie walnie.

C
CB
Czyli najbezpieczniej jeżdżą ślepe dziadki w skodach, bo nie przekraczają 30km/h? Polemizowałbym. A może by tak napisać kilka słów o rowerzystach jeżdżących po ciemku bez żadnego oświetlenia - przecież to jakaś plaga na naszych drogach! O braku kamizelek odblaskowych i słuchawkach zamiast kasków już nie wspominam. Ale trudno się dziwić - drogówka i straż miejska głównie obsługują suszarki i alkomaty (jestem kontrolowany kilka razy w miesiącu), kto by się tam przejmował rowerzystami - rowerzysta to święta krowa, a kierowca jak wiadomo to pijany morderca...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska