Jednak warto było

     - Należycie do grona nielicznych polskich mleczarni, które mogą handlować nie tylko z krajami Wspólnoty, ale także z Rosją. Korzystacie z tych uprawnień?
     - Staramy się z nich korzystać, ale nie wszystko zależy od nas. Słaby kurs euro sprawił, że handel z krajami Unii Europejskiej stał się mniej opłacalny. Ostatnio euro trochę drgnęło, więc mam nadzieję, że nie trzeba będzie obniżać cen mleka w skupie, by być konkurencyjnym na unijnym rynku. Do handlu z Rosją na razie się przygotowujemy. Cieszymy się, że nasza spółdzielnia otrzymała certyfikat, ale czas oczekiwania na pozwolenia wykorzystały firmy francuskie i holenderskie, które zajęły nasze miejsce na rosyjskim rynku. Teraz musimy przygotować dobrą ofertę. Na Wschód chcielibyśmy wysyłać twarogi, masło i kefiry.
     - Wydaliście sporo na modernizację zakładu. Przystosowaliście się do wymogów unijnych, spełniliście oczekiwania Rosjan, a pomimo tego kokosów w handlu nie ma. Czy warto było ponosić tak duże koszty?
     - Warto. Na modernizację wydaliśmy pięć milionów złotych, ale najważniejsze, że jesteśmy na unijnym rynku. Przetrwaliśmy, zostaliśmy dobrze ocenieni przez służby weterynaryjne, rolnicy dostarczają nam coraz więcej mleka. Trzeba być optymistą.
     - Do skupu trafia coraz więcej mleka. Czy macie co z nim zrobić, jeśli na polskim rynku jest nadprodukcja niektórych wyrobów mleczarskich?
     - Jeśli złotówka osłabnie, to znowu handel z krajami Unii stanie się bardziej opłacalny i mleka może być nawet za mało. Wierzę, że niebawem tak się stanie.
     O firmie
     OSM Cuiavia w Inowrocławiu zatrudnia 230 osób. Specjalizuje się w produkcji odtłuszczonego mleka w proszku (ok. 3 tysiące ton rocznie), masła i galanterii. Przychód ze sprzedaży w 2004 roku wyniósł ponad 70 mln zł, czyli o 10 mln zł więcej niż w roku poprzednim.