Wczoraj wójt Maria Kozłowska spowiadała się z ubiegłorocznej działalności. I widać, że radni nie tylko dobrze się orientują, ale też znają możliwości finansowe gminy. Nikt nie zarzucił, że za mało zrobiono albo że czegoś nie zrealizowano.
Konarzyny - choćby wszyscy stawali na głowie - nie mają szans na grube miliony. Gmina jest za biedna, żeby startować po wielkie fundusze. Ubiegły rok był szczególny, bo po budowie oczyszczalni w Zielonej Hucie gmina łapie oddech i zbiera "dutki" na kolejne wyzwanie, czyli kanalizację Żychskie Osady - Ciecholewy - Konarzynki Osady.
Dlatego ubiegły rok był głównie projektowy. Coś jednak działo się, bo dokończono remont starej szkoły, który w całości kosztował 286 tys. zł, i cała suma pochodziła z budżetu gminy. - Sanepid gonił nas z hydrofornią i wymiana dziurawych zbiorników kosztowała 66 tys. zł - wyliczała wójt Maria Kozłowska. - Zbudowaliśmy wspólnie z Lipnicą wodociąg Jaranty - Upita. 13 tys. zł dołożyliśmy do muru kościelnego.
Sporym wydatkiem była naprawa drogi gruntowej na Złota Górę i dwukilometrowy kawałek do wysypiska w Zielonej Chocinie. Na to zadanie Urząd Marszałkowski dał 25 tys. zł, a 15 tys. zł dołożyła gmina.
Gdy doszło do głosowania, pani wójt udzielono absolutorium jednogłośnie.