Włocławski ratusz rozdysponował już część mieszkań w budynku przy ul. Ptasiej. Prawo do nich przyznano rodzinom, znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji mieszkaniowej. Można by się spodziewać, że ludzie mieszkający dotychczas głównie w ruderach, których obdarowano nowymi, ciepłymi lokalami, wykończonymi "pod klucz", będą szczęśliwi. Tymczasem
nie kończy się fala pretensji
i żalów, zgłaszanych przez osoby, którym mieszkania przyznano. Dla większości z nich nowe lokale są za małe, albo znajdują się na niewłaściwych piętrach, albo nie są dość dobrze wyposażone, nie mają piwnic.
Rzeczywiście, zarówno 10 lokali na parterze, przygotowywanych z myślą o osobach niepełnosprawnych, jak i 111 mieszkań na różnych kondygnacjach w trzech budynkach, to lokale jednopokojowe o powierzchni od 10,64 m kw do 21,85 m kw. z kuchnią. Tylko 37 mieszkań, o powierzchni 20,36 do 39,27 m kw. mieć będzie po dwa pokoje.
- Trzeba pamiętać, że są to lokale socjalne, a zgodnie z ustawą w takich mieszkaniach musi być nie mniej niż pięć metrów kwadratowych na osobę - _przypomina Józef Mazierski, zastępca prezydenta Włocławka. - Są to w dodatku lokale, za które przyszli użytkownicy nie płacą, w przeciwieństwie do większości włocławian, kupujących swoje mieszkania na wolnym rynku .
Pewna rodzina z ulicy Węgłowej, zajmująca dotychczas lokal w budynku zagrożonym katastrofą budowlaną,
żąda od władz miasta
dwóch mieszkań. Obdarowani ślą pisma, domagając się większych metraży, szukają "dojść", by załatwić sprawę. Tymczasem w blokach socjalnych trzypokojowych lokali nie ma w ogóle, zaś dwupokojowe są tylko dla najliczniejszych rodzin.
- _Jeśli ci, którym proponujemy mieszkania, będą nadal odmawiać ich przyjęcia, weźmiemy pod uwagę rodziny z listy rezerwowej, na której też jest wiele osób w trudnej sytuacji - mówi wiceprezydent Mazierski.
**
