27-letni policjant miał prawie 2,5 promila alkoholu w organizmie, gdy 20 grudnia w środku nocy wsiadał za kierownicę swojego poloneza. Na skrzyżowaniu ul. Żwirki i Wigury i Lotników nie zauważył karetki, która miała pierwszeństwo. Samochody zderzyły się.
Czytaj także: Pijany policjant uderzył autem w karetkę. Będzie wydalony ze służby
Na szczęście ambulans nie przewoził rannych i nikomu nic się nie stało. Policjant został błyskawicznie wydalony ze służby i usłyszał zarzuty. Nie przyznał się jednak do winy - składając zeznania przed prokuratorem skłamał, że samochód prowadził jego przyjaciel, Robert R.
Robert R. początkowo potwierdził wersję ekspolicjanta, ale potem wycofał się z fałszywych zeznań. Bartosz P. jednak twardo obstawał przy swojej wersji wydarzeń i do winy przyznał się dopiero w sądzie.
Czytaj e-wydanie »