Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest oskarżony o dwa zabójstwa. "Coś we mnie wstąpiło"

(my)
Oskarżony nie chciał zeznawać. Słuchał tylko odczytywanych mu jego własnych zeznań ze śledztwa.
Oskarżony nie chciał zeznawać. Słuchał tylko odczytywanych mu jego własnych zeznań ze śledztwa. Maciej Myga
Wojciech L., oskarżony o dwa zabójstwa - w Bydgoszczy i Białych Błotach - za swoją niepohamowaną agresję wini konkubinę i właściciela mieszkania, z którego go eksmitowano. Mężczyzna przyznał się do winy, ale nie chce zeznawać.

Wczoraj w Sądzie Okręgowym rozpoczął się proces oskarżonego o dwa zabójstwa Wojciecha L. Po odczytaniu aktu oskarżenia mężczyzna przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Dlatego odczytano mu zeznania ze śledztwa.

Przypomnijmy, że 26 lipca ubiegłego roku L. zabił młotkiem swoją przyszywaną ciotkę, mieszkającą w kamienicy przy ul. Ogrodowej w Bydgoszczy. Podczas dochodzenia opowiedział o wizycie u Teresy W., którą próbował zainteresować swoją opłakaną sytuacją materialną. Z akt sprawy wynika, że sugerował ciotce, żeby pożyczyła mu gotówkę, ale ona nie kwapiła się z pomocą. Kiedy zbierał się do wyjścia wyjął gumowy młotek blacharski i uderzył siedzącą przy stole Teresę W. w skroń. Później zabrał klucze, drobną kwotę pieniędzy i wyszedł, zamykając mieszkanie.

Zbrodnię tłumaczył później agresją narastającą w związku ze zbliżającą się eksmisją. - Coś we mnie wstąpiło - opowiadał śledczym. W sierpniu Wojciecha L. wyrzucono z mieszkania przy ul. Przemysłowej w Białych Błotach. Postanowił koczować w lesie, w pobliżu składu opału przedsiębiorstwa Prefabet. Zabrał trochę militariów (zbierał m.in. pociski, miał pistolet startowy) i książek. Tam, 13 sierpnia, zabił ponownie. Tym razem ofiarą padł Edward B., grzybiarz który często przechodził koło jego koczowiska. Wcześniej kilka razy zwracał uwagę Wojciechowi L., aby nie śmiecił i nie rozpalał ognisk w lesie.

Czytaj: Wojciech L. z Bydgoszczy przebierał się w niemiecki mundur. I zabijał

Feralnego dnia było podobnie, ale tym razem Edward B. zagroził bezdomnemu policją i strażą leśną. L. tak się zdenerwował, że zaczął gonić grzybiarza. Napadnięty próbował bronić się scyzorykiem, ale napastnik był znacznie silniejszy. Kopnął starszego mężczyznę w twarz, a kiedy ten padł na kolana, udusił go linką. Ciało odciągnął do lasu, a dowód osobisty ofiary spalił w ognisku.
Wojciecha L. oskarżono też o napad na właścicielkę sklepu w Białych Błotach. Krystyna S. była pierwszym świadkiem w procesie. Wczoraj weszła na salę roztrzęsiona, a kiedy zobaczyła Wojciecha L. tak się przestraszyła, że zaczęła płakać. Wcześniej poprosiła sąd o to, żeby na czas składania zeznań wyprowadzono go z sali rozpraw. Kobieta opowiedziała, że 18 sierpnia (czyli pięć dni po zamordowaniu grzybiarza) jakiś mężczyzna w moro wszedł do jej sklepu i zapytał o papierosy. - Tak jakoś głupio się gapił na łańcuszek, który miałam na szyi - mówiła Krystyna S.

W chwilę później L. prysnął sprzedawczyni w twarz gazem.
- Ja wcześniej kroiłam ogórki na obiad. Jak mi psiknął tym gazem, to go nimi rzuciłam i uciekłam przez zaplecze na podwórko. Tam zemdlałam - tłumaczyła mieszkanka Białych Błot.

Czytaj: Zwłoki w lesie w Białych Błotach. Śledczy szukają świadków

Wojciech L. ukrywał się jeszcze przez blisko miesiąc. Zatrzymano go we wrześniu na Miedzyniu. Odpowiedzialnością za zbrodnie obarcza pośrednio właściciela mieszkania z Białych Błot, który jego zdaniem ukradł mu przed eksmisją płyty Elvisa Presleya i zabytkowe oficerki. Wini też byłą konkubinę - ona z kolei nie miała dokładać się do rachunków za wspólnie wynajmowane lokum.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska