- W czerwcu 2016 r. zapytaliśmy Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej, Fundację Lux Veritatis i Fundację Nasza Przyszłość o ich przedsięwzięcia finansowanie z publicznych pieniędzy. Pół roku wcześniej zapytaliśmy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o ugodę, którą Fundusz zawarł z Fundacją Lux Veritatis. Nie doczekawszy się odpowiedzi, skierowaliśmy sprawy do sądu - podaje Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska.
Przeczytaj też: Po radiu, telewizji i prasie ojciec Rydzyk zainwestował w kino
Pierwsza prośba była wysłana e-mailem. Sąd przyznał jednak rację prawnikom o. Rydzyka, że pytania są za mało konkretne i nie zostały skutecznie dostarczone. Jednak Stowarzyszenie nie dało za wygraną i wysłało zapytania jeszcze raz. Tym razem sąd orzekł, że duchowny musi odpowiedzieć. Miał na to dwa tygodnie. Odpowiedzi nie było.
Czytaj: Ochrona uzdrowiskowa w Toruniu. Koniec sporu między Rydzykiem a firmami
- Brak odpowiedzi na nasze wnioski przez obie fundacje naszym zdaniem może powodować odpowiedzialność karną z art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej: "Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". Dlatego też 25 stycznia 2017 r. wysłaliśmy zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby odpowiedzialne za udzielanie odpowiedzi - podaje na swojej stronie internetowej Sieć Obywatelska Watchdog.