W środę 3 kwietnia obchodzono okazały jubileusz. Sympatycy biegania spotkali się już po raz 300., by pokonać trasę 6666 metrów.
- Biegam od 1988 roku - mówi Tadeusz Spychalski, pomysłodawca i organizator biegu. - Od razu "dopadła mnie" Jadzia Wichrowska z TKKF-u i namówiła do tego, bym zaczął działać. Przez jakiś czas byłem nawet prezesem Ogniska Miłośników Biegania TKKF "Rekreacja", organizowałem biegi pod nazwą "Grand Prix Torunia". Kiedyś przechodziłem laskiem przy ulicy Bema i zobaczyłem, jak trenerzy Polakowski i Gęsicki przyprowadzili tam swoją młodzież. Innym razem trafiłem na zawody szkolne. I wtedy wpadłem na pomysł zorganizowania Top Crossu. Lasek to świetne miejsce do biegania i organizowania - nie trzeba się specjalnie trudzić z zabezpieczeniem trasy, uzyskiwaniem pozwoleń. Po prostu obszedłem sobie kółko, zmierzyłem dystans i... tak to się zaczęło.
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
Raz do roku już od 20 lat Tadeusz Spychalski organizuje również Top Cross Maraton. Od początku niemal wszystkim zajmuje się w większości sam - m. in. przygotowuje tasiemki na trasie, załatwia nagrody, a po zawodach... robi dodatkową rundkę i sprząta.
- Mogę liczyć na pomoc najbliższej rodziny, a od 20 lat pomaga mi też Jasiu Gruszecki - dodaje pan Tadeusz. - Regularnie swoje usługi oferują mi też sami uczestnicy. To miłe, jak przychodzą pół godziny lub więcej przed biegiem i pytają, w czym mogą pomóc, na przykład przynieść stolik lub poustawiać nagrody. Właśnie to sprawia, że mimo upływu lat jeszcze mi się to nie znudziło i w ogóle nie myślę, żeby dać sobie z Top Crossem spokój.
Na jubileuszowy Top Cross organizatorzy przygotowali efektowny okolicznościowy tort. Każdy z uczestników otrzymał też drobne upominki.
