- Już jako kilkuletnie dziecko bardzo lubiłam sport. Z rodzicami często grywałam w piłkę nożną - wspomina. W szkole podstawowej wielką radość odnajdowała także w siatkówce. - - Pewnego dnia nauczyciel wychowania fizycznego zaproponował mi trenowanie koszykówki w klubie sportowym Zryw.
Justyna chodziła wówczas do czwartej klasy szkoły podstawowej.
Z chwilą przejścia do gimnazjum znalazła się w grupie wiekowej kadetek (14-16 lat). - Treningi miałam trzy razy w tygodniu - mówi. Już wtedy reprezentowała Toruń na zawodach w Poznaniu. - Zajęłyśmy miejsce w pierwszej piątce. Była także w wojewódzkiej kadrze koszykówki dziewcząt. W ostatnim roku przed pójściem do liceum była równolegle zawodniczką w starszej kategorii wiekowej - juniorkach (16-18 lat).
W pierwszej klasie szkoły średniej grała w regionalnej lidze koszykówki juniorek. - Od października do marca miałyśmy rozgrywki z zespołami z innych miast - tłumaczy. - Potem w maju brałam udział w mistrzostwach juniorek. Udało się nam dojść do ćwierćfinału. W czasie turnieju w Toruniu rozegrałyśmy trzy spotkania w ciągu trzech dni. Wszystkie mecze poszły jej bardzo dobrze. - Moja średnia rzutowa oscylowała w okolicy 25 punktów na mecz.
Właśnie wtedy jej talent dostrzegł Maciej Broczek, wówczas trener pierwszoligowego zespołu, znanego dziś pod nazwą Nova Trading. - Zapytał się mnie, czy nie chciałabym trenować, jak on to nazwał, poważniejszej koszykówki - opowiada. Przekonywał ją także do zaangażowania w sport zawodowy. - Mimo, iż trener dał mi czas do namysłu, to wiedziałam, czego chcę i od razu było to dla mnie jasne - relacjonuje.
Justyna jeszcze w klasie pierwszej liceum rozpoczęła treningi z pierwszoligowym zespołem. Nie zrezygnowała jednak z gry w dotychczasowym klubie juniorek. - Na początku było trochę ciężko - przyznaje. Zajęcia szkoleniowe łączyć musiała z nauką w VIII Liceum Ogólnokształcącym. - Właśnie z powodu szkoły nie chodziłam na treningi poranne seniorek. Nadrabiałam je na zajęciach wychowania fizycznego, których mam 10 godzin tygodniowo - tłumaczy.
Teraz z drużyną Nova Trading trenuje pięć razy w tygodniu. - Zdarza się czasem, że w te same dni mam także zajęcia w drugim klubie z młodszymi koleżankami.
Mimo to Justyna dokłada wszelkich starań, by pokazać się w zespole Nova Trading z jak najlepszej strony. - Trenuję bardzo intensywnie i próbuję udowodnić mojemu trenerowi, że naprawdę mi zależy. Przyznaje, że w zespole jest silna, ale przyjazna rywalizacja. - W drużynie jest nas 18 osób. Kadrę na każdy mecz stanowi jednak tylko 12 z nas - wyjaśnia. Kiedy jednak uda się jej dostać do kadry meczowej, to też nie jest wystawiania jeszcze w pierwszym składzie. - Trener powoli wprowadza mnie do gry.
Justyna przyznaje, że już od małego dziecka wiedziała, że chce grać w koszykówkę. - W wieku 15 lat byłam natomiast przekonana, że zawodowa koszykówka będzie moją przyszłością - mówi. Przyznaje, że początkowo jej rodzice nie wierzyli, że plany te są ostateczne. - Teraz sami nie mogą uwierzyć w to, że poświęcam na to tyle czasu.
Jej zainteresowania wychodzą jednak daleko poza koszykówkę. - Pasjonował mnie kiedyś przeogromny świat książek. Biblioteka była miejscem, do którego chodziłam z radością. Młodziutka Justyna segregowała książki, układała je na półkach i wcielała się w rolę bibliotekarki. _- Grałam także na instrumentach muzycznych oraz śpiewałam w chórze - _dodaje.
Dzisiaj zainteresowania młodej koszykarki są bardziej sprecyzowane. - Oprócz treningów, żyję teraz nauką - tłumaczy. Od września rozpoczyna przygotowania do egzaminu dojrzałości. - Będę chodziła na fakultety z biologii i geografii, ale raczej moim priorytetem będzie ten drugi przedmiot. Po maturze chce kontynuować naukę. _- Zawsze myślałam o dziennikarstwie, ale przed ostateczną decyzją jeszcze będę musiała wszystko przemyśleć - _wyjaśnia.
Przed rozpoczynającym się w październiku nowym sezonem skład Nova Trading zostanie wzmocniony o doświadczone zawodniczki zagraniczne. - Bardzo ciężko będzie dostać się do kadry meczowej w ekstraklasie - ubolewa. Jednocześnie jednak drugi skład toruńskiej drużyny grać będzie w pierwszej lidze, będącej zapleczem ścisłej czołówki. - Mam nadzieję, że w niej będę pojawiać się regularnie.
- Myślę, że w tym momencie nie zdecydowałabym się na przejście do innego zespołu - zapewnia. Trenerzy i władze klubu muszą jednak pamiętać, że mają pod swoimi skrzydłami diament, który ktoś prędzej bądź później zechce ukraść.