MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Już ja was nauczę

Adam Willma
Czy można wchłonąć cały program liceum w ciągu jednego roku? W Złotorii pod Toruniem twierdzą, że można. Innego zdania jest pedagog profesor Aleksander Nalaskowski: - Wmawianie ludziom takich rzeczy jest oszustwem. Takich oszustów należy tępić jak robactwo.

     Ulotki sygnowane są przez gdańską spółkę z o.o. Oświata - Lingwista. Wzrok przyciąga hasło "Liceum dla dorosłych zaocznie w 1 rok".
     Szkoła z głowy
     
- Nie ma czegoś takiego jak "liceum dla dorosłych". To hasło nic nie znaczy, w przeciwieństwie choćby do "liceum ogólnokształcącego", które musi spełniać warunki wyznaczone przez Ministerstwo Edukacji - wyjaśnia Andrzej Konieczny wizytator z bydgoskiego kuratorium. - Cały problem polega na tym, że samo słowo "liceum" nie jest zastrzeżone i za sprawą tej luki pojawiają się różne problemy.
     Podszywam się pod kandydata potrzebującego szybko kwitu poświadczającego ukończenie szkoły średniej. Telefon odbiera kobiecy głos.
     - Czy dodzwoniłem się do liceum?
     - Tak, również do liceum.
     - Skończyłem tylko podstawówkę, ale potrzebna mi szybko szkoła średnia. Jaką mam gwarancję, że uzyskam kwit?
     - Raczej pewną. Do tej pory nie było problemów, wszyscy zdawali egzaminy. Bo wygląda to tak, że u nas są lekcje, a egzaminy zdaje się przed państwową komisją. Jak dotąd wszyscy zdali. Zajęcia odbywają się dwa razy w miesiącu po dwa dni.
     - I to wystarczy?
     - Wystarczy, nauczyciele wiedzą, jakie zagadnienia obowiązują na egzaminach i potrafią dobrze przygotować pod tym kątem.
     - Kiedy można rozpocząć?
     - Teraz, w marcu, właśnie mamy nabór. Pierwszy semestr jest od marca do czerwca. Później jeszcze jeden i ma pan z głowy. Egzaminy odbywają się w Centrum Kształcenia Ustawicznego.
     - Czyli w rok zrobię szkołę średnią?
     - Tak, oczywiście.
     Ludziom pomoc nieść
     
Kujawsko-pomorski kurator oświaty Wiesława Wyszyńska jest poirytowana działalnością firm podszywających się pod szkoły: - Jest ich w województwie około 15-20. Oficjalnie w kuratorium nic o nich nie wiemy, ponieważ działają jako zwykłe firmy prowadzące de facto coś w rodzaju zbiorowych korepetycji. Co rusz przychodzą jednak słuchacze takich kursów albo rodzice, którzy dopiero po wpłaceniu pieniędzy orientują się, że ich dziecko nie jest w żadnej szkole.
     Andrzej Konieczny, wizytator uważa, że jeśli komuś udaje się zdać egzamin państwowy po ukończeniu rocznych kursów, to raczej osobom, które wcześniej kilka lat chodziły do liceum i przerwały naukę.
     Oświata - Lingwista nie jest jedyną firmą nadużywającą terminologii szkolnej. Wcześniej podobne zarzuty dotyczyły bydgoskiej firmy NEKS. - Zwracałem im uwagę, że oszukują ludzi pisząc o "szkole". Dyrektor obiecał, że zmieni ulotki, ale później pojawiły się identyczne druki - mówi Konieczny.
     Dzwonię jeszcze raz do szkoły w Złotorii, tym razem przedstawiając się jako dziennikarz. Zostaję połączony z dyrektor szkoły Barbara Kisielewską, która sprawia wrażenie poirytowanej moimi pytaniami: - Nie rozumiem, co złego w tym, że pomagamy ludziom się dokształcać? Przecież to bardzo pozytywne zjawisko, jeśli dorośli ludzie poświęcają swój czas na naukę. Jeśli chcemy wykształcić społeczeństwo...
     Chwyty
     
Jaką rolę w tej pomocy ma podlegająca miejscowemu samorządowi szkoła w Złotorii?
     - Po prostu wynajmujemy "Oświacie" pomieszczenia - tłumaczy Kisielewska.
     Za wynajem pomieszczeń gdańska spółka płaci symboliczne pieniądze - 10 złotych za godzinę, co w skali semestru oznacza 2 tys. złotych. Dyrektor Kisielewska przyznaje jednak, że na kursach dorabia sobie czterech nauczycieli z jej szkoły.
     - Dlaczego sekretarka gminnej szkoły obsługuje również kandydatów do szkoły prywatnej ?
     - Bo ta pani podpisała umowę o pracę również z "Oświatą - Lingwistą". Nie widzę w tym nic złego.
     - I na co dzień pracuje dla spółki?
     - Nie, w soboty i w niedziele.
     - Ale nam udzielała informacji w tygodniu.
     - ...
     - Nie widzi pani nic złego, w tym że na ulotkach reklamujących zajęcia w pani szkole figuruje słowo "liceum"?
     - Nie. Firmy używają różnych chwytów reklamowych.
     Niczego zdrożnego w takim "chwycie reklamowym" nie widzi również Magdalena Babińska z gdańskiej centrali "Oświaty - Lingwisty". - Jeśli ktoś dokładnie przeczyta ulotkę, zrozumie, że nie jest to liceum. Prowadzimy taką działalność od pięciu lat i żadne zażalenia do nas nie dochodzą - twierdzi. Przyznaje, że firma nie dysponuje danymi mogącymi potwierdzić skuteczność prowadzonych przez nią "zbiorowych korepetycji. - Słyszę, że ludzie zdają - kwituje.
     Niech pan sobie zadzwoni
     
Egzaminy, przez które absolwenci kursów z Złotorii mają przechodzić jak burza, odbywają się w toruńskim CKU. Wicedyrektor Centrum na pytanie o kursantów ze Złotorii reaguje bardzo nerwowo:
     - Nie ma u nas żadnych osobnych egzaminów dla szkoły w Złotorii. Ludzie przychodzą indywidualnie i zapisują się na egzamin.
     - Kto wchodzi w skład komisji?
     - Proszę sobie poczytać ustawy.
     - Pytam o konkretną komisję.
     - To niech pan sobie zadzwoni do kuratorium.
     - Pani jest wicedyrektorem publicznej szkoły. Zadaję pytanie w oparciu o prawo prasowe.
     - Ale ja nie zamierzam ułatwiać życia dziennikarzom.
     - Czy mógłbym prosić o przedstawienie się?
     Trzask odkładanej słuchawki. Od sekretarki dowiadujemy się, że lekcje "ustawicznego" savoir- vivre u zafundowała nam wicedyrektor Pilecka.
     Półgłówki z Bydgoszczy?
     
Z bydgoskiego kuratorium otrzymuję ubiegłoroczne sprawozdanie z egzaminów eksternistycznych. Zdumienie budzić musi różnica w wynikach osiąganych przez osoby przystępujące do egzaminów w Toruniu i Bydgoszczy.
     Z liczb wynika jasno, że statystyczny torunianin bije na głowę bydgoszczanina. Czyżby był to efekt cudownej recepty, jaką na błyskawiczne kształcenie znalazły Oświata - Lingwista i podobne jej "zbiorowe korepetycje"?
     A może komisje egzaminacyjne w obu miastach posługują się różnymi kryteriami?
     W samej tylko części pisemnej egzaminów oceny niedostateczne otrzymała prawie jedna czwarta przystępujących do egzaminu w Bydgoszczy. W Toruniu porażkę poniosło zaledwie 7,5 procent "eksternistów". W części ustnej różnice były równie zdumiewające - w Bydgoszczy na jedynkę oceniono 11 procent zdających, w Toruniu - tylko 2. Toruń przodował w liczbie ocen bardzo dobrych, było ich aż 13 procent, w Bydgoszczy - 3,2.
     O co chodzi? Komisje powołuje kuratorium, ale egzaminy nie są ujednolicone. O ile w przypadku matur do wszystkich komisji przychodzi z Warszawy zalakowana koperta z pytaniami, o tyle w przypadku egzaminów zaliczeniowych o tematach decydują wyłącznie członkowie komisji. Jest więc rzeczą oczywistą, że pytania w tym wypadku mogą łatwiej "wypłynąć".
     Re-habilitować maturę
     
Czy "wypływają" w Toruniu? Nie mamy dowodów, żeby potwierdzić taką tezę. Nie możemy też jej zaprzeczyć. Róża Śliwa, starszy wizytator w bydgoskim kuratorium przyznaje, że przy obecnym stanie kadrowym kuratorium nie jest w stanie dokładnie skontrolować poczynań wszystkich zespołów egzaminacyjnych, których w samym tylko rejonie bydgoskim jest 177. Kontrola prowadzona jest wyrywkowo i skupia się głownie na maturach.
     Według profesora Nalaskowskiego kwestia kształcenia eksternistycznego to najlepszy przykład erozji systemu edukacyjnego w Polsce: - Mamy do czynienia z grą pozorów. Niestety, taka droga na skróty dotyczy nie tylko szkoły średniej i matury. Coraz częściej słyszę o habilitacji na skróty.
     Wiesława Wyszyńska zapewniła nas, że jej wizytatorzy gruntownie zbadają sprawę kształcenia eksternistycznego w Toruniu.

od 7 lat
Wideo

Plan na budowę Tarczy Wschód – minister podał szczegóły

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska