MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Taka miłość zdarza się nie tylko w filmach. Doskonale o tym wiedzą Jadwiga i Zdzisław Mysłowieccy z Bydgoszczy

Małgorzata Stempinska
Małgorzata Stempinska
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
8 lutego 2024 roku, w wieku 88 lat, zmarł Zdzisław Mysłowiecki, znany bydgoski dekorator. - Bardzo mi go brakuje. Był miłością mojego życia. Chętnie opowiem Czytelnikom "Albumu Historycznego" naszą historię. 24 kwietnia byśmy obchodzili 50. rocznicę ślubu - mówi Jadwiga Mysłowiecka.

Zdzisław Mysłowiecki urodził się 15 maja 1935 roku w Strzyżewie Kościelnym - wsi położonej 8 kilometrów od Gniezna. Jego ojciec Witt był kolejarzem, a mama Rozalia krawcową. Gdy Zdzisław miał rok, państwo Mysłowieccy przeprowadzili się do Bydgoszczy. Zamieszkali w kamienicy przy ul. Średniej na Jachcicach. Zdzisław ukończył Państwowe Liceum Technik Plastycznych, mieszczące się wówczas przy ul. Gdańskiej. Pracował jako grafik, plastyk, ale przede wszystkim dekorator. Przez kilkadziesiąt lat był zatrudniony w "Dekoratorni Społem", która miała swoje siedziby przy ul. Pomorskiej i Dworcowej. Zajmował się głównie przygotowywaniem wystaw sklepowych tak, by przyciągały oko i klientów. Jeździł po całym regionie. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku Zdzisław Mysłowiecki otworzył własny biznes. Zajął się tworzeniem szyldów i reklam.

"Ta dziewczyna zostanie moją żoną"

Pan Zdzisław zmarł po długiej chorobie 8 lutego 2024 roku, dwa miesiące przed pięćdziesiątą rocznicą ślubu z panią Jadwigą.

- Nasz jubileusz przypadłby 24 kwietnia tego roku. Niestety, Zdzisław go nie doczekał. Bardzo mi go brakuje. Był miłością mojego życia. Chętnie opowiem Czytelnikom "Albumu Historycznego" naszą historię. Brzmi jak z filmu, ale naprawdę my ją przeżyliśmy - opowiada Jadwiga Mysłowiecka.

Jadwiga i Zdzisław poznali się na boisku Szkoły Powszechnej w Nowem nad Wisłą. Ona miała 12 lat, a on 14. Zdzisiu akurat przyjechał w odwiedziny do swojej rodziny, a Jadzia w Nowem mieszkała z rodzicami. Tego dnia na boisku odbywały się półkolonie. Uczniowie biegali, skakali. Wśród nich była Jadzia.

- Miałam być sportsmenką. Miałam do tego smykałkę. Gdy Zdzisiu mnie zobaczył na boisku, powiedział do swojej kuzynki Zeni, z którą przyszedł: - Ta dziewczyna mi się podoba i zostanie moją żoną. Zenia mu odpowiedziała: - Tak, to jest moja najlepsza przyjaciółka. Kilka dni później Zenia zaprosiła mnie do sadu na spotkanie. Wtedy poznałam Zdzisia. Pocałowaliśmy się po raz pierwszy. Bardzo mi się podobał. Urzekły mnie jego intelekt i zachowanie - wspomina pani Jadwiga.

Rozdzielił ich los

Po spotkaniu Zdzisiu wrócił do szkoły do Bydgoszczy, a Jadzia kontynuowała naukę w Nowem. Przez cały czas młodzi mieli ze sobą kontakt listowny. Po ukończeniu Szkoły Powszechnej Jadzia przeprowadziła się do Bydgoszczy i podjęła naukę w Liceum Pedagogicznym przy ul. Seminaryjnej. Zamieszkała w internacie. Zdzisiu nadal mieszkał z rodzicami na Jachcicach.

- Po maturze, tak się ułożyło, że przeprowadziłam się do Gdańska. Zdzisław został w Bydgoszczy. Po jakimś czasie oboje założyliśmy rodziny. Zdzisław doczekał się syna, ja dwóch synów i córki. Kontakt nam się urwał. Przez dziewiętnaście lat mieszkałam w Gdańsku Wrzeszczu i pracowałam w handlu. Zdzisław był zatrudniony jako dekorator w Bydgoszczy - opowiada pani Jadwiga.

Z wielkim bukietem czerwonych róż

Jadwiga i Zdzisław pewnie nigdy by się już nie zobaczyli, gdyby nie przypadkowe spotkanie Jadzi z Zenkiem, bratem Zdzisława, w pociągu w "Warsie". Zenek tam pracował, a Jadwiga jechała w delegację.

- Gdy Zenek mnie zobaczył, to od razu powiedział, że Zdzisiu się niedawno rozwiódł po dziewiętnastu latach małżeństwa i że nadal mnie kocha. Łzy mi poleciały po policzkach. Ja też wciąż kochałam Zdzisia i byłam nieszczęśliwa w małżeństwie. Pierwsza napisałam do niego list. Niedługo ze sobą korespondowaliśmy aż pod koniec 1973 roku w końcu po latach się spotkaliśmy. Używając dzisiejszego określenia "spiknęli" nas ze sobą koledzy Zdzisia, również dekoratorzy. Powiedzieli mu, że pracuję w Domu Handlowym w Nowem i wysłali tam w delegację. Zdzisław przyjechał z wielkim bukietem czerwonych róż, wypatrzył mnie na stoisku. Podszedł, uścisnął tak mocno, że aż się róże połamały. Ja cały czas płakałam, a on mnie pocałował i powiedział: - Mój Skarbie, mam Ciebie - wspomina ze wzruszeniem pani Jadwiga.

Kochał muzykę, kino i taniec

2 stycznia 1974 roku pani Jadwiga przyjechała do Bydgoszczy w delegację. Jak wspomina, wystroiła się w futro, wysokie, modne kozaki i kapelusz. Zdzisław czekał na nią na peronie. Najpierw zaprosił na śniadanie do nie istniejącej już restauracji przy ul. Warmińskiego, a potem na obiad do "Orbisu" na ul. Gdańskiej. Od tej pory byli parą. 24 kwietnia 1974 roku pobrali się w USC w Sicienku.

Pani Jadwiga do 1991 roku, czyli do momentu przejścia na emeryturę, pracowała w handlu. Pan Zdzisław zajął się tworzeniem szyldów i reklam we własnym zakładzie przy ul. Chołoniewskiego 25. Na emeryturę przeszedł kilka lat po małżonce.

- Wiedliśmy spokojne, szczęśliwe życie. Zdzisław pokochał moje dzieci jak swoje. Doczekaliśmy się 11 wnuków i 13 prawnuków. Zdzisław był bardzo sumienny, pracowity, obowiązkowy, stanowczy, ale zarazem czuły i wrażliwy na krzywdę innych. Lubił tańczyć. Raz zdobyliśmy pierwsze miejsce na potańcówce w Klubie POW na ul. Dwernickiego. Zdzisiu kochał też filmy. Często chodziliśmy do kina przy ul. Śniadeckich, w bramie. Mąż był też fanem muzyki i piłki nożnej. Dodam jeszcze, że do dziś mam wszystkie listy, które do siebie pisaliśmy. Jest ich kilkadziesiąt. Są dla mnie najcenniejszą pamiątką po moim ukochanym mężu - podsumowuje pani Jadwiga.

Pożegnali go koledzy sędziowie piłkarscy

Zdzisław Mysłowiecki został pochowany na cmentarzu "Siernieczek" przy ul. Kaplicznej w Bydgoszczy. W nekrologu pożegnali go m.in. Zarząd Kolegium Sędziów K-PZPN, sędziowie i obserwatorzy. "Z żalem informujemy, że dnia 8 lutego 2024 roku, w wieku 88 lat, zmarł zasłużony sędzia naszego Związku - Zdzisław Mysłowiecki. Sędzią piłkarskim był od 1971 roku. Łącznie w różnych klasach rozgrywkowych poprowadził 1500 zawodów. W przeszłości uprawiał piłkę nożną w KKS Brdzie Bydgoszcz. Zapamiętamy go jako osobę obowiązkową i sumienną" - czytamy.

Nie przegap

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska