Zaczęło się pięć lat temu, kiedy pan Leszek znalazł pierwszy okaz ze swojej kolekcji na ulicy. - Dziś nie wiem już, który to bilet - opowiada. - Pamiętam tylko, że był taki ładny. I że od razu pomyślałem, że tam gdzie pracuję, na portierni Wydziału Nauk Historycznych, pojawia się przecież tak dużo osób z całej Polski.
Dziś Pan Leszek ma ponad 5 tysięcy różnych biletów miejskiej komunikacji ze 125 miast polskich i zagranicznych.
Bilet za kilkaset złotych
W pracy zaczął podpytywać ludzi, czy nie mają takich niepotrzebnych, już skasowanych biletów. Zaangażowało się też koleżeństwo i portiernia stała się świetnym punktem zbiórki.
Nasz kolekcjoner kupuje eksponaty rzadko. Starsze, unikatowe bilety kosztują nawet 100 zł za sztukę, ale wydawać takie pieniądze, to zdaniem pana Leszka przesada. - Zebrałem jednak kilka własnych okazów wartych po kilkaset złotych - zdradza. - Sprzed denominacji.
O jakimś szczególnym bilecie pan Leszek nie marzy. Każdy, który dostaje, a jeszcze takiego nie ma, jest dla niego tak samo cenny. A przyjmuje wszystkie, żeby nie robić nikomu przykrości. Potem na nocnym dyżurze jest czas dobrze je obejrzeć i uporządkować. Te które się powtarzają będzie można wymienić.
Zaczarowany, mały świat
Nas dziwić może takie hobby, bo toruńskie bilety nie wyglądają szczególnie okazale. - To zapewne z oszczędności - mówi pan Leszek. - Kilka lat temu był na nich jeszcze skromny herb miasta, teraz już tylko logo MZK.
W ogóle bilety dawniejsze prezentują się ciekawiej. Ale niektóre miasta po dziś dzień drukują cyklicznie zmieniane rysunki środków transportu lub zabytków. Czasem zdarzają się miniaturowe arcydzieła - serie widoków lub ilustracje okolicznościowe. Bywają oddzielne nadruki na biletach nocnych i grupowych. A na rewersach są reklamy. Regularnie zmienia się też cena. Prawdziwą gratką dla zbieraczy jest każda różnica.
Piękne śmieci
Kiedyś kolega pana Leszka, podczas wakacji nad morzem, wybierał dla niego bilety z kosza na śmieci. - I obraziła się jego żona - śmieje się kolekcjoner.
Radość z tego zbioru nie różni się niczym od radości z cennych finansowo przedmiotów. Gdy poświęcić biletom więcej uwagi, to okazują się fascynujące, przepełnione informacjami i piękne.
Pan Leszek nie zna nikogo, kto w Toruniu miałby tak dużo różnych egzemplarzy jak on. Ale w zeszłym roku na Zjeździe Kolekcjonerów organizowanym przez Muzeum Komunikacji w Łodzi największe zbiory liczyły nawet po 20 tys. sztuk. - Każdy może podarować mi bilet - uśmiecha się pan Leszek. - Czekam w portierni.