Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Kadafi" posiedzi jeszcze za kratami. Sąd przedłużył mu areszt po próbie porwania

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Porywacze byli świetnie przygotowani do akcji uprowadzenia małopolskiego biznesmena: mieli sprzęt podsłuchujący, broń oraz między innymi maski
Porywacze byli świetnie przygotowani do akcji uprowadzenia małopolskiego biznesmena: mieli sprzęt podsłuchujący, broń oraz między innymi maski Policja
Przed Tomaszem B., byłym bossem narkotykowym z Bydgoszczy kolejne trzy miesiące w areszcie. Gangster wpadł rok temu na próbie porwania biznesmena z Małopolski. O mały włos jednak uniknąłby zarzutów.

Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać.

- Postanowienie tutejszego sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec Tomasza B. zostało utrzymane w mocy przez Sąd Okręgowy w Katowicach – informuje sędzia Michał Dmowski, prezes Sądu Rejonowego Katowice-Wschód. - Natomiast postanowienie o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec Dariusza L. nie zostało zaskarżone i się uprawomocniło.

Obecnie w sprawie – jak informuje Prokuratura Krajowa – jest czterech podejrzanych. Postępowanie prowadzi śledczy Śląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach.

- Podejrzanym poza zarzutem udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i przygotowania do uprowadzenia ustalonej osoby, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przedstawiono między innymi zarzuty posługiwania się podrobionymi dokumentami oraz posiadania bez wymaganego zezwolenia broni palnej i amunicji – wyjaśnia Prokuratura Krajowa.

Stara gangsterska gwardia

„Kadafi” wpadł w październiku 2019 roku. Zatrzymano go na Śląsku razem z Dariuszem L. pseud. Lisek, bandytą – jak to określili śledczy – starej gwardii z Włocławka. Jeszcze w latach 90. „Lisek” miał kilka spraw w związku z napadami na tiry. Tym razem jednak wspólnie zamierzali uprowadzić małopolskiego biznesmena.

Tomasza B. i jego wspólników w trakcie przygotowań do uprowadzenia biznesmena namierzyli policjanci z z wydziału w Bielsku-Białej Zarządu w Katowicach Centralnego Biura Śledczego Policji. Z ustaleń śledczych wynikało, że zleceniodawcą i finansującym całe „przedsięwzięcie” miał być niejaki Artur G. To on wynajął dom, w którym miała być przetrzymywana ofiara porwania do czasu uzyskania okupu. W czasie akcji na terenie województwa małopolskiego w trakcie przeszukania miejsc przebywania przestępców funkcjonariusze zabezpieczyli kominiarki, maski, rękawiczki, paralizatory, sprzęt elektroniczny, lornetkę, opaski zaciskowe, a także broń palną, noże i siekierę. Cel bł obserwowany przez porywaczy przez 24 godziny na dobę, znali dokładny rozkład dnia biznesmena. Sam Artur G. został zatrzymany już po ujęciu „Kadafiego” i „Liska”, kiedy policja uderzyła w miejscu jego zamieszkania w województwie podkarpackim.

To Cię może też zainteresować

Niewiele brakowało jednak, by oficjalnie nie przedstawiono zarzutów Tomaszowi B. Udaremnienie uprowadzenie przedsiębiorcy było sukcesem prokuratora Marcina Michalskiego ze śląskiego wydziału PK, który wypracował sobie dobry kontakt z CBŚP. Ten śledczy został delegowany to Prokuratury Krajowej raptem dwa lata wcześniej, a już mógł się pochwalić dużymi sukcesami, w tym rozbiciem kibolskiej grupy przestępczej „Sharks” wywodzącej się ze środowiska psychofanów Wisły Kraków. Był zdeterminowany, by doprowadzić B. i spółki, zaraz jednak po postawieniu zarzutów gangsterowi, Michalskiemu cofnięto delegację do Prokuratury Krajowej i wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Powodem miały być zastrzeżenia, co do metod jego pracy. Nieoficjalnie mówi się, że miało dojść do narażenia mundurowych na niebezpieczeństwo.

Śledztwo w sprawie usiłowania porwania trwa, ale jeśli do sądu trafi akt oskarżenia wobec zatrzymanych mężczyzn, to „Kadafiemu” i spółce grożą długoletnie odsiadki. Tomasz B. nie będzie mógł raczej liczyć na współpracę z prokuraturą, bo wpadł będąc ściganym listem gończym. W przeszłości współpracował już ze śledczymi, np. zeznając w 2017 roku jako świadek w procesie dotyczącym zabójstwa z 1999 roku dyrektora pionu odszkodowań w bydgoskim oddziale PZU. Zeznał wówczas, że znał kilku oskarżonych w tej sprawie, w tym Henryka L. "Lewatywę", którego poznał "na dyskotece".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska