Spis treści
- Od kilku tygodni zabijam kilka karaluchów dziennie. To dla mnie poważny problem, bo bardzo się ich brzydzę – mówi mieszkanka bloku przy ul. Waryńskiego 4 na bydgoskim Błoniu.
Dbamy o czystość swoich mieszkań
Sąsiedzi szybko się zgadali, że w bloku są karaluchy i rozpoczęli akcję. Płytki odstraszające, spraye, proszki owadobójcze – walczą z karaluchami na różne sposoby.
- Ale na nic to, dopóki dezynsekcja nie będzie przeprowadzona w pomieszczeniach wspólnych. Trzeba zadziałać na wszystkich poziomach, w piwnicach również – podkreślają mieszkańcy.
Dlatego zgłosili problem administracji osiedla. - Ale minęło kilka tygodni, a reakcji brak, tymczasem karaluchów jest coraz więcej i zaczynają mocno irytować – mówią mieszkańcy.
Do „Pomorskiej” mieszkańcy zgłosili się po tym, gdy po bloku rozeszła się wieść, że ktoś w administracji poradził, żeby ludzie zaczęli lepiej dbać o czystość swoich mieszkań. - Akurat w naszym bloku były niedawno wymieniane piony wodno-kanalizacyjne i wszyscy robili remonty. Wiele mieszkań wygląda, jak nowe – podkreślają sąsiedzi.
Karaluchy przenoszą choroby
Insekty stanowią nie tylko problem estetyczny, ale mogą być niebezpieczne dla zdrowia człowieka, ponieważ są nosicielami wielu chorób.
- Karaluchy przenoszą między innymi wirusa grypy, rotawirusa, gruźlicę, a nawet cholerę – czytamy na stronie inspekcji sanitarnej. - Karaluchy są również nosicielami wielu grzybów i bakterii, które wywołują choroby nie tylko u ludzi, ale również u zwierząt domowych. U osób skłonnych do alergii, karaluchy mogą wywoływać reakcje alergiczne, a nawet doprowadzić do reakcji astmatycznych.
Częstsza dezynsekcja nie ma sensu
Zgodnie z art. 22 ust. I pkt. 2 ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi oraz ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, zwalczanie gryzoni, insektów i szkodników należy do obowiązków właścicieli nieruchomości. Za stan sanitarny mieszkań odpowiadają lokatorzy, a zabiegi w częściach wspólnych budynków należą do zadań administratora.
Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa informuje, że przy ul. Waryńskiego 4 już się z nich wywiązała.
- Pod koniec sierpnia i w połowie września br. – uściśla Wojciech Michalak, zastępca prezesa zarządu Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej ds. techniczno-eksploatacyjnych. - Kolejna dezynsekcja części wspólnych zaplanowana jest na pierwszą dekadę listopada. Częstsza interwencja w tym zakresie jest nieefektywna i może nie przynieść efektu.
Karaluchy migrują między budynkami
Wiceprezes zapewnia, że każde działanie Spółdzielni poprzedzone jest komunikatem, wywieszanym na klatkach schodowych i tablicach ogłoszeń. - Należy tu zauważyć, że dezynsekcją objęte są części wspólne budynku, w tym pionowe kanały, w których prowadzone są piony wodno-kanalizacyjne, po uzyskaniu do nich dostępu od strony mieszkań. Działania w częściach wspólnych nieruchomości leżą w obowiązkach Spółdzielni i jak widać są wykonywane - zauważa Michalak.
- Zgodnie z obowiązującymi regulaminami i w celu zapewnienia skuteczności działań, równolegle do dezynsekcji części wspólnych, mieszkańcy powinni przeprowadzić dezynsekcję w mieszkaniach. Stosowna informacja także zamieszczona jest na klatkach schodowych. Mieszkańcy mogą wykonać dezynsekcję we własnym zakresie, bądź skorzystać z obecności profesjonalnej firmy wykonującej opryski w budynku – poleca wiceprezes.
Karaluchy przy Waryńskiego 4 pojawiają się od kilkudziesięciu lat. - Ostatnio były w 2020 roku – mówią mieszkańcy.
- Podejrzewamy, że ponowne pojawienie się insektów w budynku może wynikać z braku możliwości dotarcia do wszystkich miejsc, gdzie mogą znajdować się insekty. Znamy także przypadki przemieszczania się insektów pomiędzy sąsiednimi budynkami w okresie letnim – wyjaśnia Wojciech Michalak.
