- W Karolewie koło Więcborka jesienią 1939 roku Niemcy zamordowali nie mniej niż 1781 Polaków. Prawie 300 zwłok miało potrzaskane czaszki, a wiele z nich znaleziono odciętych od tułowia- bez śladów strzału - mówi Sebastian Bartkowski, autor scenariusza i reżyser dokumentalnego filmu "Karolewo 1939", nauczyciel historii, twórca Unisławskiego Towarzystwa Historycznego, członek Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy Oddziale IPN w Gdańsku.
Jak się dowiadujemy premiera filmu, długo oczekiwana przez rodziny ofiar, a także osoby zaangażowane w powstanie tego przejmującego dokumentu, odbędzie się 20 września w Więcborku.
"Karolewo 1939" jest kolejnym obrazem, który powstał w Instytucie Filmowym UTH. Wcześniej nakręcono paradokument o zbrodni w Płutowie i Dąbrowie Chełmińskiej. W planach kolejne filmy opowiadające o masowych mordach z jesieni 1939 r. na Pomorzu. Mają dotyczyć tego, co wydarzyło się w Szpęgawsku k. Starogardu Gdańskiego i w Klamrach (niedaleko Chełmna), a co wpisuje się w „Zbrodnię pomorską”.
- W tym, co robimy, staramy się mówić prawdę nie budząc nienawiści - wielokrotnie podkreśla Sebastian Bartkowski (taki wpis znajdziemy też na facebookowej stronie UTH). - Będziemy nieustannie przypominać o tym, co się zdarzyło na Pomorzu jesienią 1939 roku. A nie na darmo wydarzenia te prasa konspiracyjna w Generalnym Gubernatorstwie nazwała „dnem piekła”.
W tymczasowych obozach selekcjonowano ofiary i szybko zabijano. Często nie używano pistoletu czy karabinu. Mordowano stosując bardzo prymitywne metody - ofiary były katowane deskami z nabitymi gwoździami, bite skórzanymi pejczami zakończonymi metalowymi kulami, obcinano im głowy łopatami.
Sprawcami zbrodni w Karolewie byli miejscowi Niemcy, członkowie Selbstschutzu powiatu sępoleńskiego. Obóz miał charakter eksterminacyjny - chodziło o "wyczyszczenie" terenu z przedstawicieli inteligencji, urzędników, policjantów, księży, a także o rozliczenie osobistych porachunków z sąsiadami.
Odpowiedzialnymi za tę zbrodnię, poza Ludolfem von Alvenslebenem, szefem Selbstschutzu na Pomorzu i komendantem obozu w Karolewie Herbertem Ringlem są m.in.: Wilhelm Theodor Heinrich Richardt, komendant powiatowego Selbstschutzu w Sępólnie Krajeńskim i jego zastępca Werner Erich Sorgatz oraz sędziowie: Werner Foedisch, właściciel majątku Rogalin, Hans Jürgen Fritz von Wilckens, właściciel majątku Sypniewo (przed wybuchem wojny był tam ośrodek szpiegostwa i dywersji niemieckiej, jeden z najbardziej aktywnych na Pomorzu). Na liście zbrodniarzy jest także Herman Lütke von Tepehold, właściciel majątku Sośno, absolwent dwóch uniwersytetów z tytułem doktora prawa.