
Trzy dni temu ujawniliśmy, że promowany przez organizatorów bokserskiego turnieju Gromda jako superzawodnik Krystian K. "Tyson" trafił 10 listopada do aresztu. Wcześniej przywódca kiboli toruńskiej Elany usłyszał poważne zarzuty karne: rozboju na 36-letnim mężczyźnie w Bydgoszczy, obrabowaniu go z odzieży opatrzonej emblematami "wrogich" klubów sportowych, udziału w pobiciu narażającym życie i zdrowie ofiary oraz spowodowania tzw. średniego uszczerbku na zdrowiu. Ataku dopuszczono się na mężczyznę, który na maseczce i bluzie miał emblematy Zawiszy Bydgoszcz i Górnika Wałbrzych.
-Krystian K. wraz z grupą nieustalonych jeszcze innych mężczyzn kopał napadniętego po głowie i całym ciele, także już leżącego. Pokrzywdzony doznał złamania trzech żeber, złamania kości nosa i licznych potłuczeń. Celem napaści było zdobycie odzieży z klubowymi emblematami, które napastnicy potraktowali jako trofea. Chłopak został siłą rozebrany, odzież zrabowana. Nieprzytomny i w połowie rozebrany został pozostawiony na ulicy - relacjonowała nam prokurator Agnieszka Adamska-Okońska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

Dziś o tej bulwersującej sprawie więcej. Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz Północ. O swoistym polowaniu, na które elanowcy wyprawili się do Bydgoszczy 7 listopada br. wie coraz więcej. Tak samo jak o samej napaści, do której doszło przy ul. Sienkiewicza późnym wieczorem.
-W napaści brało udział kilkanaście, czy nawet 20 osób. Poruszali się kilkoma pojazdami. Są świadkowie (w liczbie mnogiej) tego zdarzenia. Czynności w tej sprawie są w toku. Pokrzywdzony w pobiciu mężczyzna ma 36 lat. Opuścił już szpital. Odniósł obrażenia kwalifikowane jako trwające powyżej 7 dni, ale jego stan zdrowia pozwalał już na wypisanie z lecznicy - przekazuje prokurator Łukasz Nawrocki prowadzący śledztwo.

"Tysonowi" przeszło 100 tysięcy koło nosa?
Na razie jedynym z grupy napastników, który został zatrzymany, usłyszał zarzuty i został tymczasowo aresztowany (na 3 miesiące, do lutego) jest Krystian K. Nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Sprawa jest o tyle głośna, że przywódca kiboli Elany to jednocześnie zawodnik turniejów bokserskich na gołe pięści Gromda Fight Klub.
Gromda to projekt legalny, choć promujący brutalne walki. Firmują go tak znane nazwiska dziennikarstwa sportowego jak Mateusz Borek. Krystian K. "Tyson" w walkach odnosił sukcesy: skutecznie nokautował, bił się do krwi. Szykował się do finałowej gali turnieju, w której jego wygrana walka oznaczałaby zdobycie 100 tys. zł nagrody głównej.
Organizatorzy Gromdy dotąd nie zajęli oficjalnego stanowiska w sprawie "Tysona". Na Facebooku turnieju jednak internauci piszą wprost: "W normalnej federacji na drugi dzień byłoby info, że z tym panem kończymy współpracę". Padają w postach głosy potępienia dla zawodnika, ale i organizatorów walk. Uczciwie trzeba jednak zaznaczyć, że i wspierających Krystiana K. nie brakuje. Dla wielu to wciąż idol.

"Tyson" nigdy nie odcinał się od świata kibolskiego, wręcz publicznie gloryfikował "patologię". Okazuje się, że pozyskał sponsorów i planował otwarcie szkółki bokserskiej. Opowiedział o tym w studiu Gromdy tak: "Kibicem będę do końca życia. Na trybunach i na patologii nauczyłem się charakteru. Idzie to wszystko powiązać. Można iść sobie na mecz i pokrzyczeć i uprawiać sport. Prowadzę treningi personalne, mam zamiar otworzyć klub bokserski. Są sponsorzy, może uda otworzyć się szkółkę. Jest to szansa na lepsze życie. Pisały o mnie gazety z Anglii, Hiszpanii, Argentyny. Trochę popiłem po Gromdzie, ale jak wróciłem do domu i włączyłem telefon to pisało o mnie wszędzie. To duża szansa". (za: Fansportu.pl).
Po starciu kiboli na A1 w Gdańsku
Przypomnijmy, co latem wydarzyło się na Pomorzu. W sobotę, 20 czerwca, w Gdańsku odbyła się gala pod nazwą "Krwawy sport 1". W wynajętym klubie tańca towarzyskiego odbywały się walki bojówek ŁKS-u Łódź, GKS-u Tychy i Elany Toruń. Nie było oficjalnych informacji o imprezie, ale wtajemniczeni mogli wykupić relację w pay per viev.
Według relacji Szymona Jadczaka z tvn24.pl, specjalisty od spraw pseudokibiców, to Lechia zaatakowała jednego z toruńskich kiboli jeszcze przed imprezą. Temu udało się schować się w budynku, w którym toczyły się później walki. Atak spowodował jednak, że z Torunia do Gdańska przybyły "posiłki". Po imprezie gdańszczanie zaatakowali torunian na obwodnicy. W każdej z grup było po około 60 osób. Torunianie mieli wyciągnąć z aut maczety, noże i pałki. Kibole Lechii, którzy nie zdążyli uciec, zostali dotkliwie pobici - podał portal tvn24.pl.
-W tej sprawie trwają jeszcze czynności operacyjne, prowadzone przez Wydział ds. Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku - przekazał nam kom. Michał Sienkiewicz z zespołu prasowego tej komendy.