Franciszek Łęgosz stanął na czele Spółdzielni Mieszkaniowej w Lipnie kilka tygodni temu. Stało się to po tym, jak Rada Nadzorcza, której przewodniczył odwołała Witolda Popielińskiego. Prezesowi zarzucono mu m.in. złą organizację pracy, samowolne zmiany w planie remontów, brak realizacji wniosków Walnego Zgromadzenia i Rady Nadzorczej.
Franciszek Łęgosz zgodził się na kierowanie spółdzielnią, ale od początku stawiał sprawę jasno - że będzie pełnił obowiązki prezesa do czasu powołania nowego szefa spółdzielni. Kiedy to się stanie? Nowy szef powinien być wyłoniony 6 sierpnia. Wcześniej, 30 lipca nastąpi otwarcie kopert z nazwiskami kandydatów na to stanowisko.
Konkurs na prezesa został ogłoszony kilka dni temu. Na razie żadne oferty nie wpłynęły, choć do spółdzielni były kierowane pytania dotyczące warunków konkursu. Jedno jest jednak pewne - pełniący obowiązki prezesa Franciszek Łęgosz nie będzie ubiegał się o stanowisko. - Mam inne plany - powiedział. - Myślę, że te obowiązki będę wykonywał do połowy sierpnia.
Tymczasem pełniący obowiązki prezesa już zasłużył sobie na pochwały. A to za sprawą zainstalowanego domofonu w bloku przy ulicy Sikorskiego 15. Na jego założenie czekało kilkanaście rodzin w tym bloku rok. A Franciszek Łęgosz załatwił sprawę w kilka dni.
Spółdzielnię Mieszkaniową w Lipnie czeka nie tylko konkurs na prezesa. W sądzie pracy czeka bowiem na rozstrzygnięcia sprawa z powództwa odwołanego szefa spółdzielni - Witolda Popielińskiego, który uważa, że został pozbawiony stanowiska niezgodnie z prawem.
Przypomnijmy, że odwołany prezes Witold Popieliński otrzymał na Walnym Zgromadzeniu Członków absolutorium za ub. rok. Został też rekomendowany do reprezentowania spółdzielni w Krajowym Związku Rewizyjnym z siedzibą w Toruniu.
