Prace miały być wykonane do końca czerwca. Ale wykonawca nie uporał się na czas. Dostał dodatkowy termin do 20 lipca. I znów się nie wywiązał.
Rozmawialiśmy wówczas z wicestarostą Andrzejem Marachem. Powiedział nam wówczas, że najpewniej roboty zakończą się do końca minionego tygodnia. Niestety, także tym razem nie wyszło.
Przeczytaj również: Wykonawca rozbudowy drugiej części szpitala w Więcborku ma kolejny poślizg
Wicestarosta mówi, że nie może odebrać robót, jeżeli nie wszystko jest takie, jak powinno być. Były niedoróbki z malowaniem. - Chyba lepiej przecież, jeżeli nie odbierzemy czegoś, co nie spełnia naszych oczekiwań - mówi "Pomorskiej". - Lepiej poczekać kilka kolejnych dni i mieć pewność, że wszystko jest wykonane zgodnie z umową.
Wicestarosta powiedział nam, że wygląda na to, że odbiory będą mogły być najpóźniej w piątek.
Wrócimy do tematu i sprawdzimy, czy rzeczywiście. Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że najpewniej nie ma podstaw do niepokoju. Najważniejsze, zadanie zostanie wykonane, a inwestor dogaduje się z wykonawcą. Opóźnienie miesięczne już jest, ale przy większych budowach to niemal codzienność. Przy miesięcznym poślizgu za wcześnie bić na alarm.
Ale to także w interesie wykonawcy jest, by inwestor odebrał w końcu budowę. Przecież za każdy dzień obciążany będzie karą. To ok. 800 zł za dzień. Kara nie jest naliczana jednak na bieżąco. Zsumowana będzie po prostu na koniec, a potem odjęta od kwoty, którą powiat jest jeszcze winny wykonawcy.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców