Kobieta, telefonująca do redakcji, przedstawia się jako matka gimnazjalisty z Kikoła. Twierdzi, że oburza ją odwołanie dyrektorki tej szkoły. - Nie ma kto zarządzać placówką - przekonuje, choć nie bardzo potrafi wyjaśnić, jakie znaczenie ma ta sytuacja dla samych uczniów kikolskiej szkoły.
- Nieprawda, że w gimnazjum panuje "bezkrólewie" - dementuje informacje Czytelniczki Jacek Zająkała, wójt gminy Kikół. - Natychmiast po odwołaniu pani dyrektor Marii Grzelak, powierzyłem pani Marii Maliszewskiej pełnienie obowiązków dyrektora.
Wójt przyznaje, że sytuacja jest nietypowa, rzadko bowiem zmiana na stanowisku dyrektora placówki oświatowej odbywa się w trakcie roku szkolnego. - Innego wyjścia jednak nie było - mówi Jacek Zajakała. - Od pewnego czasu współpraca między nami zupełnie się nie układała. We wrześniu ubiegłego roku zdarzyło mi się po raz pierwszy, że nie byłem w stanie zaakceptować przedstawionego przez dyrektorkę planu organizacji zajęć. Zostały zaplanowane z rozmachem, a przecież szkoła jest finansowana przez gminę, zaś nasz budżet jest skromny. Pieniądze na oświatę dzielimy nie według potrzeb, ale według możliwości. Wtedy, we wrześniu, pani dyrektor zmieniła plan, ale współpraca między nami po prostu się nie układała.
Władze gminy zdają sobie sprawę, że sytuacja nie jest korzystna. W trakcie roku szkolnego placówkom oświatowym potrzebna jest przede wszystkim stabilizacja, zaś wszelkie zawirowania kadrowe jej nie sprzyjają. Ale - podkreśla wójt - innego wyjścia nie było.
- Oczywiście można odwołać dyrektora w trakcie roku szkolnego, ale muszą zajść określone przesłanki - mówi Maria Grzelak, nadal pracująca w gimnazjum, ale już w charakterze pedagoga szkolnego. - Konieczna jest na przykład opinia kuratora i ta była dla mnie korzystna. Pozytywną opinię o prowadzeniu przeze mnie szkoły wydała komisja z kuratorium, która wizytowała placówkę podczas ferii, a także pracownicy szkoły. O mojej pracy świadczą też wyniki egzaminów gimnazjalnych.
- Gdy pani Grzelak była przed dwoma laty powoływana na stanowisko dyrektora, ostrzegaliśmy wójta przed tą kandydaturą - mówi Dariusz Mokwiński, przewodniczący komisji oświatowej w Radzie Gminy. - Podejrzewaliśmy, że współpraca nie będzie się układać. Ale wójt miał własne zdanie, teraz je zmienił.
- Nie pasowałam do pewnego układu - mówi Maria Grzelak. Zapowiada, że odwoła się do Sądu Pracy. W maju wójt chce ogłosić konkurs na nowego dyrektora.