Prokuratura Toruń Wschód, prowadząca sprawę ludzkich szczątków, znalezionych pod Obrowem, nadal nie ma wyodrębnionego ze zwłok materiału DNA, który można porównać z kodem genetycznym osób zaginionych. Z ustaleń biegłych wynika, iż jest to ciało kobiety, młodej, która została zamordowana.
Na ostateczny wynik badań czekają między innymi Krystyna i Stanisław Zawadzcy z Kikoła w powiecie lipnowskim. 12 lat temu w niejasnych okolicznościach zaginęła ich 20-letnia wówczas córka Joanna. Do dziś nie udało się natrafić na jakikolwiek jej ślad młodej kobiety. Rodzice i córka Joanny, Klaudia, która w chwili zaginięcia mamy miała zaledwie 9 miesięcy, bardzo chcieliby się dowiedzieć co stało się z najbliższą im osobą. Informacja o znalezieniu pod Obrowem szczątków młodej kobiety wzbudziła w nich nadzieję, że tajemnica zaginięcia Joanny zostanie wreszcie wyjaśniona. - Wolelibyśmy znać nawet najgorszą prawdę, niż żyć w niepewności przez tyle lat - mówili wielokrotnie rodzice Joanny.
- Nadzieja, że chodzi właśnie o tę osobę, jest niewielka, bowiem z wstępnych ustaleń wynika, że zwłoki, znalezione w lesie, należą do kobiety zamordowanej stosunkowo niedawno - informuje prokurator Tomasz Sobczak, zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Toruń Wschód. Śledczy zapewniają jednak, że po otrzymaniu DNA zamordowanej kobiety, porównają materiał z kodem genetycznym Joanny Zawadzkiej.