KING WILKI MORSKIE - KK Świecie 81:71 (22:15, 15:14, 23:21, 21:21)
Wilki Morskie: Bojko 15, Nowacki 14, Trela 5, M. Kowalski 3, Koziorowicz 0, oraz Hamdaoui 22, Majtyka 12, Kwaśniewski 4, Janecki 4, Adamkiewicz 2, Kujawski 0.
KK: Malinowski 11, K. Kowalski 9 (2), Gałecki 7 (1), Kubacki 6, Pepliński 5, oraz Plebanek 11, Robak 10 (2), Herman 7 (1), Grod 3 (1), Poliwka 2.
Trener Andrzej Struski, tak jak zapowiedział, dał w niedzielę pograć głównie zmiennikom. Po prawie 25 zagrali Maciej Pepliński i Szymon Gałecki, którzy w lidze grają bardzo rzadko.
Podobnie jak wczoraj mecz w wykonaniu świecian był niczym wahadło. Dobre momenty przeplatali słabymi. Zaczęli obiecującą, bo od prowadzenia 2:0, 4:2 i 6:4. Jednak od 2. minuty inicjatywę przejęli szczecinianie, którzy w inauguracyjnej kwarcie wypracowali sobie 7 punktów przewagi. Na początku kolejnej odsłony znacznie ją poprawili. W 12. min. prowadzili już 30:15. Jednak grę gości odmieniło pojawienie się na parkiecie liderów. Oni zniwelowali w 18. min. straty do trzech punktów (29:32). Niestety, w ostatnich dwóch minutach świecianie nie polepszyli swojego dorobku w przeciwieństwie do rywali. Do przerwy Wilki Morskie prowadziły 37:29.
W 3. kwarcie na boisku pojawili się ponownie zmiennicy. Oni też przez prawie 4 minuty nie potrafili trafić do kosza. Gospodarze zwiększyli prowadzenie nawet do 16 "oczek (50:34). Jednak zawodnicy ze Świecia przebudzili się i bez wsparcia liderów potrafili zbliżyć się na 8 punktów (50:58 - 9. min.). Po 3. kwartach Wilki Morskie prowadziły 60:50.
Na ostatnie 10 minut weszła na parkiet ligowa "piątka". KKŚ zaczął odrabiać straty. Dwukrotnie zbliżył się na trzy punkty (63:66, 69:72). Jednak w ostatniej minucie gospodarze przypieczętowali awans do kolejnej rundy, w której zmierzą się z Open Pleszew.
A jak prezentowali się koszykarze ze Świecia pod względem statystyk? Skuteczność była na podobnym poziomie jak wczoraj, a więc słaba (35% z gry). Za to lepiej zaprezentowali się gracze, którzy zawiedli w sobotę. Zwłaszcza Zbigniew Malinowski, który dziś był prawie bezbłędny. Pomylił się tylko raz na 6 prób za "2". Świecianie lepiej wypadli w zbiórkach, mieli ich tyle co rywale (33).
Na uwagę zasługuje też "wyczyn" bohatera wczorajszego spotkania. Konrad Koziorowicz nie zdobył dziś żadnego punktu (wczoraj 29). Nie trafił żadnego z sześciu rzutów.