Anwil Włocławek - PGE Start Lublin 82:83 (16:22, 24:17, 29:19, 13:25)
Anwil: Funderburk 10, Łączyński 8 (2), Williams 8 (1), Taylor 7, Turner 5 oraz Michalak 16, Petrasek 13 (1), Pipes 10 (1), Gruszecki 3 (1), Ongenda 2.
Start: De Lattibeaudiere 20, Lacomte 16, Drame 9 (1), Krasuski 5 (1), Williams 5 oraz Brown 17 (5), Ramey 9 (2), Pelczar 2, Szymański 0, Put 0.
Goście prowadzili od samego początku meczu niemal do końca 1. połowy. Było już -10, ale w samej końcówce Anwil przejął inicjatywę po trafieniu DJ Funderburka. Największym problemem gospodarzy był brak trafień z dystansu, jedyną "trójkę" do przerwy, a prób było dziesięć, trafił Justin Turner. W ekipie lubelskie błyszczał Tyran De Lattibeaudiere, który trafiła 5 z 8 rzutów z gry i wszystkie 4 rzuty wolne.
Po przerwie zanosiło się na to, że Anwil przejmie pełnię władzy na parkiecie. W połowie 3. kwarty z dystansu trafił Luke Petrasek (po przerwie było już lepiej pod tym względem - 6/16), wolne dołożył Michał Michalak i Anwil prowadził różnicą 10 punktów.
W ostatnich meczach to włocławianie imponowali zimną krwią w końcówce, ale tym razem ostatnie słowo należało do rywali. Jeszcze w 37. minucie było 80:68, ale włocławianie przez trzy minuty nie trafili do kosza, a minimalne zwycięstwo Startowi zapewnił Tevin Brown dystansowym trafieniem na 11 sekund przed końcem.
Teraz Anwil będzie czekał na rywala, które wyłonił seria play in dla drużyn z miejsc 7-10. Będzie to więc King Szczecin, Śląsk Wrocław, Arriva Twarde Pierniki lub Dziki Warszawa. Pod tym względem dwie najlepsze drużyny są w gorszej sytuacji, bo będą miały mniej czasu na przy\gotowanie się pod konkretnego rywala.
