Do incydentu doszło 18 lutego ubiegłego roku w sklepie sieci „Biedronka” przy ul. Kościuszki we Wrocławiu, tuż obok Renomy. Oskarżony dziś i nieprawomocnie skazany Józef G. wszedł do sklepu. Wtedy już był pijany. Później świadkowie zeznawali, że od razu po wejściu zaczął ubliżać pracownikowi ochrony. Zwyzywał go, gdy tylko zobaczył go na stanowisku z monitorami, które pokazują to, co dzieje się w sklepie.
Potem chodził po sklepie i zaczął zaczepiać innych klientów. Ochroniarz interweniował, doszło do szarpaniny. Józef G. - przekonywało oskarżenie – bił i kopał Ukraińca po całym ciele. „Ty nie jesteś Polakiem, ja tu rządzę” - krzyczał. Tak przynajmniej sądowi opowiadał to pokrzywdzony ochroniarz.
Oskarżony nie przyznawał się. Przekonywał, że doszło do incydentu, bo miał być posądzony o kradzież, a przecież niczego nie ukradł. Zapewniał, że nie był bardzo pijany, choć w organizmie miał 2 promile alkoholu. I zapewniał, że nie było żadnych wyzwisk na tle rasistowskim. - Może i były wulgaryzmy, ale takie ogólne – przekonywał. Tłumaczył nawet, że pracował z Ukraińcami i nigdy nie było żadnych konfliktów na tle narodowościowym.
Sąd Rejonowy Wrocław Śródmieście miał jednak inne zdanie. Choć wyrok jest bardzo łagodny - to tylko grzywna. Jeśli taki wyrok się uprawomocni, to rok po zapłaceniu pieniędzy Józef G. będzie już w świetle prawa osobą niekaraną. Bo nastąpi tzw. zatarcie skazania. A groziło mu nawet pięć lat więzienia.