Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopotliwi sąsiedzi w wynajmowanym mieszkaniu. Właściciel lokalu z Bydgoszczy ma umowę z agencją pracy tymczasowej

OPRAC.:
Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
- Jestem bezradny, choć ostatnio po kilku interwencjach, dostałem zapewnienie od policji, że będą mieli na uwadze moich sąsiadów - mówi mieszkaniec Bydgoszczy.
- Jestem bezradny, choć ostatnio po kilku interwencjach, dostałem zapewnienie od policji, że będą mieli na uwadze moich sąsiadów - mówi mieszkaniec Bydgoszczy. Arkadiusz Wojtasiewicz
Głośne imprezy, palenie na balkonie, na klatce schodowej, weekendowe popijawy. Jeden z mieszkańców Bydgoszczy ma dość kłopotliwego sąsiedztwa. Co można zrobić w takiej sytuacji? Nie musimy siedzieć z założonymi rękami.

Zobacz wideo: Zimowe atrakcje w Bydgoszczy w sezonie 2021/2022

Do redakcji zgłosił się jeden z mieszkańców Bydgoszczy, który od miesięcy ma problem z sąsiadami.

- Jestem bezradny, choć ostatnio po kilku interwencjach, dostałem zapewnienie od policji, że będą mieli na uwadze moich sąsiadów - mówi mężczyzna.

To Cię może też zainteresować

Początkowo chciał opisać swoją sytuację ze szczegółami, ale potem się wycofał. Kiedy w ubiegłym tygodniu interweniował u sąsiadów mieszkających w sąsiednim lokalu, wyszło z niego kilku - jak to określił - drabów.

- W sąsiadującym lokalu mieszkają obywatele Ukrainy, pracownicy najemni. Właściciel tego mieszkania, jak przypuszczam, ma podpisaną umowę z jedną z bydgoskich agencji pośredniczących w zatrudnianiu w naszym mieście obcokrajowców. Nigdy wcześniej nie widziałem tych mężczyzn, którzy naskoczyli na mnie, kiedy zwróciłem uwagę, że lokatorzy zachowują się za głośno. Mogę się tylko domyślać, że znaleźli się w mieszkaniu nieprzypadkowo - wyjaśniał nasz Czytelnik.

Opowiada, że od kiedy w lokal zamieszkują tymczasowi pracownicy z Ukrainy, cisza nocna jest często zakłócana. - Głośne rozmowy, a nawet śpiewy po godzinie 23.00, bywają imprezy alkoholowe - głównie w weekendy. Na co dzień jednak też nie jest kolorowo. Palą na balkonach, na klatce schodowej, walają się niedopałki. Na smród i bałagan narzekają mieszkańcy klatki i osoby zajmujące się utrzymaniem czystości. Rotacja lokatorów jest duża, co jakiś czas wprowadzają się nowi, starzy się wyprowadzają. Każda taka zmiana to loteria i nigdy nie wiadomo, czy będzie spokój, czy nie.

Teoretycznie wezwanie mundurowych jest anonimowe

Co zrobić w takiej sytuacji? Wyjściem może być zawiadomienie administratora danego domu. W tym przypadku chodzi o spółdzielnię mieszkaniową w Bydgoszczy. - Zwracałem się do spółdzielni. Dowiedziałem się, że doszło już do rozmowy z właścicielem mieszkania. Podobno przepraszał i zapewniał, że takie sytuacje już nie będą się powtarzać. Cóż, trzymam za słowo. Jeżeli jednak będzie inaczej, to nie zawaham się znów zadzwonić na policję - mówi bydgoszczanin.

Warto zauważyć, że administracja (np. spółdzielnia) może działać tylko na zasadach dobrosąsiedzkiej współpracy i nie ma możliwości nakładania kar. Jeszcze kilka lat temu miasto patrolowały wspólne patrole strażników miejskich i policji. Obecnie jednak straż miejska interweniuje wyłącznie wtedy, gdy naruszany jest porządek publiczny.

Takie zgłoszenie jest teoretycznie anonimowe. Specyfika w przypadku, kiedy chodzi o mieszkańców bloku, jest jednak taka, że osoba wzywająca musi podać swój numer mieszkania, a potem wpuścić policję na klatkę schodową.

Funkcjonariusze przeważnie najpierw upominają osobę zakłócającą domowy mir, dopiero przy kolejnym wezwaniu nakładają mandat karny. Hałaśliwy lokator ma prawo nie przyjąć mandatu - wtedy sprawa kierowana jest do sądu grodzkiego. Nie stanie się tak, jeżeli mundurowi zostaną przez nas poinformowani, że nie mamy zamiaru przed nim zeznawać.

- Zakłócanie ciszy nocnej jest wykroczeniem. Z tego powodu nie możemy po prostu wyważyć drzwi i wejść do lokalu, takie są przepisy - tłumaczył Przemysław Słomski, kiedy opisywaliśmy na naszych łamach inną sytuację dotyczącą mieszkańców bloku na bydgoskim Błoniu. Tę historie opisywaliśmy na początku roku.

Jeżeli nie jesteśmy usatysfakcjonowani interwencją przeprowadzoną przez funkcjonariuszy, istnieje możliwość złożenia na nich skargi. - Prawo do składania skarg i wniosków jest prawem zagwarantowanym wszystkim obywatelom przez Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej - tłumaczą policjanci. Zażalenia mogą być np. składane ustnie w każdej jednostce organizacyjnej policji, jednak anonimowe nie są rozpatrywane.

W ostateczności, gdy sąsiad jest wyjątkowo uparty, można wytoczyć postępowanie sądowe z powództwa cywilnego. Art. 144. kodeksu cywilnego mówi, że właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Jak powiedział nam administrator jednego z warszawskich osiedli, zarząd wspólnoty musi wtedy udostępnić dane osoby, która będzie skarżona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska