Wczorajsza sesja Rady Miasta skończyła się dopiero po godzinie 22. Jednak jeszcze na sam koniec musiało dojść do kłótni.
Jak już wcześniej zapowiadano, radni opozycji domagali się wyjaśnień od władz miasta i nadzoru budowy linii tramwajowej do Fordonu ws. awarii, jakie od kilku tygodni pojawiają się na trasie.
Czytaj też: Tory tramwajowe w Fordonie, jak z plasteliny. Diagnozy awarii nie ma
Głos w tej sprawie zabrał Maciej Kozakiewicz, prezes spółki Tramwaj Fordon, który wytłumaczył, że problem może dotyczyć zbyt wysokich różnic temperatur oraz usytuowania tzw. dylatacji tramwajowych. Standardowo powinny one znajdować się w odległości 400 metrów od siebie. Jednak łuk w ciągu ulicy Lewińskiego ma sto metrów więcej i dylatacje umieszczono na jego początku i końcu i to także może być przyczyną pojawiania się problemów.
Cierpkich słów w stronę prezesa i władz miasta nie szczędził Rafał Piasecki, radny PiS. - Przykro mi, że mamy prezesa, który nie dopilnował inwestycji wartej 430 mln zł - grzmiał radny.
W jego obronie stanął prezydent Rafał Bruski. - Atak jest na osobę, która kilkadziesiąt lat zna się na rzeczy, a teraz młody człowiek próbuje zniszczyć jej autorytet. Próbuje pan tylko zaistnieć - odparował radnemu prezydent. Rafał Bruski zapowiedział jednocześnie, że dymisji Kozakiewicza oraz wiceprezydenta Mirosława Kozłowicza, który pełni nadzór nad spółką, nie będzie.
Spotkanie specjalistów ws. linii tramwajowej do Fordonu dzisiaj o godzinie 12.00.