Legionovia - Poli Budowlani 2:3 (25:20, 25:13, 16:25, 13:25, 7:15)
LEGIONOVIA: Wójcik 4, Jasek 17, Damaske 17, Alagierska 12, Szpak 5, Mielczarek 11, Korabiec (l) oraz Rasińska, Bączyńska 2, Grabka, Adamek (l)
POLI BUDOWLANI: Wójcik 9, Cvetanović 14, Bałucka 2, Hatala 4, Ściurka 9, Lewandowska 11, Nowak (l) oraz Ryznar 11, Kavalenka 11, Paulava 2
To miał być kolejny bój o ekstraklasowe życie torunianek, które udowodniły, że na tym im bardzo zależy. Zaczęło się fatalnie, o dwóch pierwszych setach w zasadzie trzeba jak najszybciej zapomnieć
Ekipa Mirosława Zawieracza rozpoczęła bojowo, prowadziła 9:8, ale od remisu 11:11 na parkiecie panowała już Legionovia. Gospodynie kilkoma seriami zbudowały bezpieczną przewagę.
Kolejna partia to już prawdziwa katastrofa. Przy 6:0 o czas prosił Zawieracz, ale gospodynie zatrzymały się dopiero przy 8:0. W Poli Budowlanych szwankowały wszystkie elementy gry, od przyjęcia przez blok, a słaby atak był konsekwencją wcześniejszych błędów. Przy 13:3 wiadomo było, że nic w tym secie się już nie wydarzy.
Trzeciego seta Poli Budowlane rozpoczęły z Eweliną Ryznar i Julią Kavalenką w składzie. Pierwsza świetnie spisywała się w bloku, Portugalka zastąpiła nieskuteczną w Legionowie Kingę Hatalę. Po przerwie wrócił do hali odmieniony zespół. Torunianki uspokoiły przyjęcie i krok po kroku przejęły władzę na parkiecie.
Tak jak były bezradne w pierwszych dwóch setach, tak dominowały absolutnie w dwóch kolejnych. W secie prowadziły 6:2, 12:5, 19:11. W kolejnym przewagę zaczęły budować od 4:6, ale potem już nie były zagrożone.
W tie-breaku to miejscowe zaczęły od prowadzenia, ale torunianek już nie można było zatrzymać. Od remisu 3:3 Poli Budowlane już nie oddały inicjatywy, a kluczowa seria zaczęła się od 6:8, a zakończyła na wyniku 6:14.