https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kluski, glina i tabaka

Maria Eichler
Na Dniach Chojnic każdy znalazł coś dla siebie. Było kolorowo i gwarno, bo pogoda - zwłaszcza w niedzielę - nie spłatała figla.

Ci, którzy lubią występy, mieli okazję napatrzeć się do woli na rodzime zespoły i solistów, byli też goście z Polski i z zagranicy, więc oferta urozmaicona, choć i tak nie brakowało kręcenia nosem, że zabrakło olśniewającej gwiazdy, na którą przyszłyby tłumy.

Pamiątka z jarmarku

Ale ważna była nie tylko scena, bo chojniczanie i przyjezdni z równym zainteresowaniem zerkali na stoiska twórców ludowych, gdzie mogli wypatrzeć coś oryginalnego do domu czy na prezent. A to kaszubską serwetkę, koszyk z wikliny, ręcznie malowany szal, obrazek na szkle czy ptaszki z drewna.

- Nic się nie sprzeda, też dobrze - śmiała się hafciarka Teodozja Narloch. - Ale być trzeba. Pokazać, co robimy.

Robert Baranowski z Tucholi, który od czterech lat ma ptasie hobby, pokazywał, że jego ptaszki z drewna są takie same jak w ornitologicznym atlasie, bo pilnie go studiuje w czasie pracy. Jolanta Zaremba z Przyrowy zachęcała do opatulenia się szalem w ręcznie malowane wzory, na chłodniejsze letnie wieczory jak znalazł. A Danuta Miszczyk z Czyczków na stoisku domu kultury z Brus przekonywała, że tabaka to jest to. Koronkowe serwety artystek z Krajny przyciągały wzrok i niejedna pani wzdychała nad tymi ażurowymi cudeńkami.

Ubrudzić ręce za darmo

Kto chciał, mógł się przyjrzeć pracy kowala albo samemu ulepić dzbanek czy wazon, bo Jarosław Arkuszyński z Człuchowa zachęcał, że i owszem, można, i to za darmo, gdy się samemu weźmie glinę w ręce.

Każdy wabił, jak mógł. Oblężone były stoły zbieraczy staroci, numizmatów i rozmaitych innych ciekawostek, bo tam można było upolować prawdziwy rarytas, często w dobrej cenie.

Dni Chojnic to także wyjątkowa promocja muzeum - bo zarówno rozstrzygnięcie konkursu twórczości ludowej, jak i otwarcie wystawy, ale także muzealna loteria, która cieszyła się ogromnym powodzeniem, o tym więcej jutro.

Na zgłodniałych czekały kluski pomorskie, chleb ze smalcem czy inne frykasy, a zapach unosił się po całym deptaku.

Szansę pokazania się miały miejscowe firmy, które wykorzystały to skrzętnie do promocji ulotkowej i rozmów z klientelą przy kramach.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska